Szef Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus przekazał, że konieczne jest przeprowadzenie dochodzenia ws. hipotezy o wymknięciu się koronawirusa z laboratorium. Eksperci uznają jednak taką genezę wirusa za mało prawdopodobną.
Specjaliści międzynarodowej misji zorganizowanej prowadzili badania od 14 stycznia do 9 lutego w chińskim mieście Wuhan. To właśnie tam wykryto pierwsze przypadki zakażenia nowym wirusem.
Naukowcy uznali, że hipoteza o zakażeniu koronawirusem pracowników laboratorium w Wuhan jest wręcz „skrajnie nieprawdopodobna”.
WHO chce jednak przeprowadzić śledztwo na taką ewentualność, a taki plan „wymaga dalszych badań, prawdopodobnie z udziałem nowych misji i wyspecjalizowanych ekspertów”. Tedros Adhanom Ghebreyesus zapewnił również, że liczy się z tym, że trzeba będzie ponownie wysłać do Chin zespół badawczy.
Na ten moment najbardziej prawdopodobna wydaje się hipoteza, że wirus przeszedł z rezerwuaru naturalnego, poprzez zwierzęcego nosiciela pośredniego i dostał się na człowieka. Źródłem zakażenia mogło więc być mrożone mięso.
Transmisja zakażenia z nietoperzy, które mogły być nosicielami pierwotnego wirusa, na ludzi odbyła się zapewne za pośrednictwem kotów, norek, łuskowców lub ryjonosów.
Eksperci uznali, że przejście wirusa z pierwotnego nosiciela na człowieka, jest „możliwe lub prawdopodobne”.
Zespół międzynarodowych ekspertów WHO postanowił przeprowadzić dodatkowe prace w Chinach. W tym celu odwiedzono instytucje i przeprowadzano rozmowy z naukowcami chińskimi. Udano się również do szpitali, laboratoriów centrów kontroli chorób oraz na targ Huanan, na którym doszło prawdopodobnie do pierwszych zakażeń koronawirusem.
Chiny nie były chętne, by dostarczyć zespołowi WHO danych o pierwszych przypadkach wykrytych w Wuhanie. W związku z tym administracja prezydenta Bidena wydała oświadczenie mówiące o „głębokim zaniepokojeniu” śledztwem. Administracja nowego prezydenta USA domaga się nawiązania pełnej współpracy z WHO oraz wyjaśnienia genezy pandemii.
źródło: nczas.com