Tydzień po ceremonii rozdania Oscarów cała uwaga skupiła się na Kindze Rusin, a szczególnie główne wydanie „Wiadomości”, które wzięło prezenterkę na celownik. TVP wyemitowało materiał, którego wiodącym motywem było skompromitowanie dziennikarki konkurencyjnej stacji telewizyjnej.
Materiał ukazał fragment wywiadu, którego Kinga Rusin udzieliła kilka lat temu dla TVP Info.
— Nie zdradzam szczegółów ze swojego życia — powiedziała wtedy Kinga Rusin.
Dziennikarze TVP zbudowali jednak tezę, że Rusin porzuciła swoje zasady, a w wyniku czego ośmieszyła się podczas relacjonowania hollywoodzkiej imprezy.
Prezenterkę nazwano „polską celebrytką złaknioną blichtru Hollywood”.
„Wiadomości” przytoczyły wiele negatywnych komentarzy internautów, które stawiały dziennikarkę w złym świetle. Materiał TVP przekazał również, że Kinga Rusin „gardzi Polakami”.
Internauci zwrócili jednak uwagę na to, że „Wiadomości” dobrały takiego lektora, którego głos był komiczny i nienaturalny.
— Nie sądziłem, że się posuną do tak żenujących mechanik — zdziwił się jeden z użytkowników YouTube.
Kinga Rusin bardzo szybko zareagowała na pomówienia wobec jej osoby. Zamieściła wpis na Instagramie, w którym w mocnych słowach wyraziła to, co myśli.
— Wy żałosne, kłamliwe kreatury! 2 miliardy zamiast na onkologię na taką bzdurną, tępą propagandę!? I to w takim dennym wykonaniu! Jak zwykle, same kłamstwa, manipulacje i szczucie! Zaczynając od chamskiego komentarza o 'pseudoelitach gardzących Polakami’, poprzez pseudo aktorstwo lektora, podkładającego rzekomo mój głos i sugestie o nietrzeźwości, a na wyssanych z palca 'faktach’ kończąc — pisała zdenerwowana dziennikarka.
Następnie punkt po punkcie wymieniała, w jaki sposób TVP minęło się z prawdą.
— Nie jest prawdą, że, jak podaliście, mój wpis wywołał falę oburzenia na świecie! Opublikowanie zdjęcia z Adele (które, notabene, ona sama wybrała spośród kilku), zrobionego poza miejscem zabawy, media na całym świecie uznały za news i za sukces, ponieważ było to pierwsze korzystne zdjęcie szczuplejszej Adele, do którego na dodatek pozowała, a nie zostało zrobione z ukrycia. Nie jest prawdą, jak sugerujecie, że post z relacją z imprezy naruszał czyjeś prawo do prywatności! Relacja nie ujawniała intymnych szczegółów relacji osobistych oraz zasłyszanych informacji prywatnych. Relacja jest głównie opisem moich przeżyć osobistych, a nie cudzych. Manipulujecie również wypowiedziami innych osób występujących w materiale. Jedna z nich przyznała to dziś i wskazała, że w wyniku tego powstało „coś obrzydliwego” — tłumaczyła prezenterka TVN.
źródło: fakt.pl