Były prezenter „Faktów” TVN Kamil Durczok w lipcu 2019 roku na drodze krajowej nr 1 pod Piotrkowem Trybunalskim najechał na pachołki oddzielające pasy ruchu. Jeden z nich uderzył w samochód nadjeżdżający z naprzeciwka. Wówczas okazało się, że dziennikarz miał 2,9 promila alkoholu we krwi.
Kamil Durczok na ogłoszenie wyroku poczeka do końca marca. Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim termin ogłoszenia wyroku w głośnym procesie dziennikarza wyznaczył na 30 marca. Prokurator zażądała kary 2,5 roku pozbawienia wolności, 7 lat zakazu prowadzenia pojazdów oraz wpłaty 50 tysięcy złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
52-latkowi przedstawiono zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, którego dopuściła się osoba będąca w stanie nietrzeźwości, oraz kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. W środę 17 marca po drugim terminie rozprawy sąd zamknął przewód sądowy.
Prokurator Anna Mosur w mowie końcowej wniosła uznanie Durczoka winnym. Obrońca dziennikarza mec. Łukasz Isenko nie podważał winy oskarżonego, ale kwestionował opinię biegłych, twierdzących, że były prezenter TVN doprowadził do zagrożenia powstania katastrofy w ruchu lądowym. Obrońca poprosił sąd o pracę społeczne.
Durczok nie był obecny na sali z powodu choroby.
Przeczytaj również: Ogólnopolski lockdown. Normalnej Wielkanocy nie będzie. To się dzieje naprawdę
źródło: TVP Info