Kamil Durczok stał się ostatnio osobą, o której było głośno ze względu na przewinienia, jakich dopuścił się w przeszłości. Dziennikarz przyznał się do podrobienia podpisu żony na wekslu. Z tego powodu grozi mu teraz od 5 do 25 lat więzienia.
Kamil Durczok nie pała również sympatią do partii rządzącej, którą niejednokrotnie oskarżał o ograniczanie wolności mediów.
— To jasne, że ta wolność jest dzisiaj zagrożona. Ona nie jest dzisiaj ograniczana, bo my ciągle możemy publikować, możemy pisać — ja mogę pisać, co chcę i mówić, co chcę. To jest zresztą dobra strona sieci, że możemy w nią wejść, możemy tam prezentować te nasze treści — powiedział Kamil Durczok.
— Nie żyjemy w czasach specjalnie przychylnych dla mediów. Nie mam żadnych wątpliwości, że ta władza, gdyby mogła to by wzięła media za pysk tak bardzo, jak tylko można i zadowalała się wyłącznie tym modelem, który realizują usłużni PiS-owi dziennikarze w rozmaitych portalach czy w telewizji, która już dawno przestała być telewizją publiczną, a jest telewizją partyjną i rządową — kontynuował Durczok.
— Co robić? Co powinni dziennikarze robić? — zapytał prowadzący rozmowę.
— Swoje. Tylko i wyłącznie swoje. Nie bać się, robić swoje, mówić, to co myślą, co ustalili. Jedyna metoda i nie bać się przede wszystkim.
— Czy pana postrzeganie mediów zmieniło się po tym wszystkim? Po tym, co dotknęło pana przez nie? Pan się stał takim bohaterem, można powiedzieć antybohaterem — padło kolejne pytanie.
— Oczywiście, że tak. 25-30 lat jestem dziennikarzem. Nigdy w życiu nie spotkałem się z przykładem takiego łamania zasad, jakie powinny w tym zawodzie przyświecać. Oczywiście nie jestem obiektywny w tym, bo to mnie dotknęło — stwierdził dziennikarz.
Trzeźwy?
Żenujący typ! pic.twitter.com/JREzNpXNyL— Pani Renatka ????????????????????????????✝ (@nieugieta) 5 grudnia 2019
źródło: twitter.com