Wczoraj media obiegła przykra wiadomość. Polityk Jan Lityński rzucił się do rzeki, by ratować swojego psa, pod którym załamał się lód. Mężczyzna bez wahania ruszył na pomoc swojemu pupilowi, jednak zapłacił za to wysoką cenę.

Świadkiem zdarzenia była jego żona Elżbieta, która przekazała, że Jan Lityński najprawdopodobniej utonął. Rzecznik Komendy Głównej Policji inspektor Mariusz Ciarka potwierdził, że policjanci wciąż prowadzą poszukiwania zaginionego mężczyzny.

Zobacz również: Adam Niedzielski: Apogeum III fali na przełomie marca i kwietnia

75-letni polityk i działacz opozycji w PRL na wysokości ul. Wyszkowskiej w Pułtusku spacerował z żoną i ich psem. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji.

— Wszedł do rzeki Narew, chcąc wyciągnąć z niej psa, pod którym załamał się lód. Według relacji żony, która była świadkiem zdarzenia, mężczyzna utonął — wyjaśnił policjant.

Zobacz również: Co prof. Simon mówił na początku epidemii? „Zachowajmy normalność i spokój. Koronawirusy są wszędzie” [WIDEO]

Dziennikarz RMF FM Tomasz Skory zrelacjonował, że mężczyzna zaginął na sporym terenie rozlewiska Narwi, a dość silny nurt rzeki utrudnia poszukiwania.

Przeczytaj również:  Encyklopedia Antykultury, czyli książka, którą każdy człowiek powinien mieć na półce. Dlaczego?

Biorą w nich udział miejscowe jednostki straży pożarnej, które są wyposażone w łodzie i drony oraz jednostki policji: 50 funkcjonariuszy z Płocka i Radomia.

Źródło: rmf24.pl

(Visited 1 024 times, 1 visits today)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj