Były wicepremier i minister rozwoju Jarosław Gowin zapowiedział, że zamierza włączyć się w tworzenie nowego centroprawicowego obozu w polskiej polityce. W środę rano poinformowano, że partia Porozumienie opuszcza obóz Zjednoczonej Prawicy.
Jarosław Gowin postanowił opuścić Zjednoczoną Prawicę i klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości. Ludzie byłego wicepremiera zamierzają utworzyć teraz własne koło poselskie.
— Parlamentarzyści Porozumienia odchodzą z Klubu PiS i tworzą Koło Parlamentarne Porozumienia Jarosława Gowina — zapowiedział w programie „Tłit” Wirtualnej Polski wicerzecznik Porozumienia Jan Strzeżek.
Z kolei sam Gowin w rozmowie udzielonej „Rzeczpospolitej” ujawnił, że będzie walczył o zatrzymanie forsowanych przez PiS rozwiązań programowych zawartych w Polskim Ładzie.
— PiS zaproponował drastyczną podwyżkę podatków, w tej sprawie byłem przez ostatnie miesiące w stałych konsultacjach ze środowiskami pracodawców i pracowników. Będę te konsultacje kontynuował. Te podatki nie mogą wejść w życie w takim kształcie, bo będzie to wielki cios w polską gospodarkę i wielki cios w zamożność polskiego społeczeństwa — ocenił Lider Porozumienia.
Trudno jest opuścić obóz rządowy
Pytany o przyszłość polityczną swoją i partii, Gowin odparł, że jest realistą.
— Wiem jak trudno jest opuścić obóz rządowy. Niektórzy będą mieli skrupuły moralne, wątpliwości natury ideowej, inni będą kierowali się poczuciem strachu przed utratą stanowiska. Ale rozstrzygnięcia będą zapadały w sumieniach poszczególnych osób — powiedział.
Były wicepremier pragnie stworzenia nowego obozu centroprawicowego, gdyż jak wskazuje, jest on potrzebny Polsce.
Gowin pójdzie z PSL?
— Obóz ten będzie łączyło przywiązanie do tradycyjnych, chrześcijańskich wartości ze zdecydowanym postawieniem na niskie podatki, prywatną przedsiębiorczość. Nie chcę w tej chwili wymieniać żadnych nazwisk, ani nazw ugrupowań. Jedno jest oczywiste: z Koalicją Polską, PSL łączy nas, Porozumienie bardzo dużo. Tutaj ta współpraca jest jak najbardziej naturalna — odpowiedział polityk.
źródło: Do Rzeczy