Dziennikarka TVN Anna Kalczyńska postanowiła odnieść się do trwającej od kilku dni dyskusji na temat LGBT. Kalczyńska stwierdziła, że warto byłoby zastanowić się nad sensem organizacji „agresywnych seksualnych parad na ulicach”. Krytyka sprawiła, że musiała tłumaczyć się ze swoich słów.
Anna Kalczyńska z TVN napisała:
— A może błędem jest SPOSÓB opowiadania o ludziach LGBT? Zamiast agresywnych seksualnych parad na ulicach i wojujących polityków potrzeba empatii i spokoju w przedstawianiu historii ludzi wokół nas?
— Ten twitt nikogo nie obraża. Nawiązuje do stylu berlińskich parad LGBT, które są niekompatybilne z mentalnością środowisk konserwatywnych w Pl. A to, że nie chodzę na warszawskie parady równości (wiem, są inne) nie oznacza, że jestem faszystką i ze stoję obok Putina. Sorry — dodała następnie, tłumacząc się ze swoich słów.
— Nie trzymam ze skrajną prawicą. Napisałam, że trzymam z osobami homoseksualnymi, które cierpią z powodu skrajnych zachowań LGBT. Proszę nie manipulować — zaapelowała.
A może błędem jest SPOSÓB opowiadania o ludziach LGBT? Zamiast agresywnych seksualnych parad na ulicach i wojujących polityków potrzeba empatii i spokoju w przedstawianiu historii ludzi wokół nas?
— Anna Kalczyńska (@AnnaKalczynska) June 14, 2020
Ten twitt nikogo nie obraża. Nawiązuje do stylu berlińskich parad LGBT, które są niekompatybilne z mentalnością środowisk konserwatywnych w Pl. A to, że nie chodzę na warszawskie parady równości (wiem, są inne) nie oznacza, że jestem faszystką i ze stoję obok Putina. Sorry. https://t.co/yUzv34G07a
— Anna Kalczyńska (@AnnaKalczynska) June 14, 2020
Nie trzymam ze skrajną prawicą. Napisałam, że trzymam z osobami homoseksualnymi, które cierpią z powodu skrajnych zachowań LGBT. Proszę nie manipulować. https://t.co/R1OLGFEtRh
— Anna Kalczyńska (@AnnaKalczynska) June 14, 2020
źródło: Twitter