Podczas niedzielnego programu Dzień Dobry TVN doszło do nieprzyjemnej rozmowy pomiędzy Kingą Rusin a Agnieszką Perepeczko. Temat rozmowy koncentrował się wokół pożarów w Australii. Podczas dyskusji szybko pojawiły się nieporozumienia i brak zgody co do obecnego stanu rzeczy.
Agnieszka Perepeczko została zaproszona do programu, by podsycać emocje i zamartwiać się dramatem, jaki ma miejsce w Australii. Żona zmarłego już aktora od 30 lat mieszka w Australii i ma tam swój dom. Często jednak przylatuje z Melbourne do Polski.
Perepeczko zarzuciła mediom kłamstwo i przedstawianie sytuacji dużo gorzej niż w rzeczywistości. Jej zdaniem to wszystko nie wygląda aż tak źle, jak opisują to media. Reakcja Kingi Rusin była jednak stanowcza. Dziennikarka upierała się przy swoim stanowisku, że Australia płonie na niespotykaną dotąd skalę.
Po programie była modelka surowo oceniła postawę prowadzących, czyli Kingi Rusin i Piotra Kraśki.
— Taka złość i furia jest nie na miejscu. Chyba ja bardziej współczuję Australii niż parka prowadzących. Nie mają pojęcia, a mówią i wiedzą najlepiej. Podpalenia może są, ale inne czynniki też. Najważniejsze, żeby żywioł nie wymknął się spod kontroli… Tu niestety tak się stało… — mówiła aktorka.
Prowadząca Dzień Dobry TVN nie mogła pozostać obojętna wobec takich słów. Zamieściła długi post na Instagramie, w którym wyjaśniła, że Perepeczko nie została zaproszona jako ekspert, a jedynie jako ktoś mieszkający w Australii.
— Rozmowa trwa nieco ponad 7 minut i jest wyjątkowo spokojna. Żadna ze stron nie podnosi głosu. Gdzieś w okolicach 6tej minuty musiałam jedynie zaprotestować wobec zarzutu o manipulacje. Gość zarzucił ją mediom udostępniającym mapy płonącej Australii. Wbrew temu, co pani Agnieszka powiedziała, to nie są „telewizyjne animacje”, ale zdjęcia/wizualizacje na podstawie danych NASA (dane NASA pochodzą z ich zdjęć zrobionych z kosmosu). Wizualizację pożarów z ostatniego miesiąca, na podstawie danych ze zdjęć NASA załączam jako ilustrację tego postu wraz z zaznaczeniem źródła pochodzenia. Opinia pani Agnieszki, na co dzień mieszkanki Australii, stała w sprzeczności z wcześniejszą wypowiedzią innego naszego gościa, pani profesor Mai Adamskiej, Pani Agnieszka Fitkau Perepeczko (w odróżnieniu od pani profesor zawodowo nie zajmuje się problemem) miała inne zdanie i łagodniej oceniała katastrofę, w której do tej pory zginęło 27 osób i spłonęło żywcem ponad MILIARD zwierząt. Opinia pani Agnieszki Fitkau-Perepeczko jest rożna od tej, którą ma większość naukowców, polityków, dziennikarzy i zwykłych ludzi, w tym mieszkańców Australii. I oczywiście ma do tego prawo. A Państwo mają prawo opinię tę ocenić. W DDTVN przedstawiamy różne opinie, różnych osób, a ocenę zostawiamy widzom — czytamy w poście dziennikarki TVN.
źródło: rozrywka.dziennik.pl