Dobromir Sośnierz przerwał chwile milczenia i skomentował atak na swoją osobę, który miał miejsce w środę pod Sejmem. Grupka agresywnych demonstrantów otoczyła posła Konfederacji i dała upust swojej złości w związku z reformą ustawy medialnej. Gdy Sośnierz opuszczał budynek Sejmu, doszło do niebezpiecznych przepychanek i użycia wulgarnych słów. Nie zabrakło również rękoczynów, przez co do akcji musiała wkroczyć policja, która oddzieliła napastników od posła.
— Na tę chwilę pan poseł nie złożył żadnego zawiadomienia. Wskazał osobę, która została przez nas wylegitymowana — zrelacjonował sprawę Rafał Retmaniak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
— Nasza reakcja była natychmiastowa. Jak tylko coś zaczęło się dziać, otoczyliśmy pana posła kordonem i odprowadziliśmy w bezpieczne miejsce — wyjaśnił Retmaniak.
Kilka słów wyjaśnienia dodał sam zainteresowany podczas rozmowy z serwisem wPolityce.pl. Parlamentarzysta użył mocnych epitetów, by opisać całe to nieprzyjemne zajście.
Polityk przyznał, że stale podsycana nienawiść kończy się właśnie w taki dramatyczny sposób. Wezwał przy tym wszystkich do opamiętania się.
— Wznoszenie takich pięciogwiazdkowych haseł kończy się tym, że niektórzy biorą to zbyt dosłownie. Posługiwanie się wojenną retoryką może się skończyć atakami i agresją nie tylko słowną, ale także fizyczną — mówił Sośnierz.
Poseł Konfederacji zaznaczył, że zdarzenie z jego udziałem powinno stanowić doskonały przykład do pójścia po rozum do głowy. Osobiście jednak powątpiewa, że tak się stanie.
— Nasza scena polityczna jest już tak rozhuśtana w tym konflikcie, że nie sądzę, żeby którakolwiek strona była w stanie wyciągnąć takie wnioski, iż warto jednak spuścić z tonu — podkreślił.
Na koniec przekazał, że tzw. totalna opozycja bardzo często uderza w „histeryczne tony”, co potęguje złe emocje.
Zobacz również: Radosław Sikorski obraził na wizji Kukiza. Monikę Olejnik aż zamurowało [WIDEO]
Źródło: wMeritum.pl, wPolityce.pl