Pandemia koronawirusa przyczynia się nie tylko do problemów finansowych, ale również zaburzeń psychicznych. Jak donosi „Dziennik Gazeta Prawna” w zeszłym roku lawinowo wzrosła liczba zwolnień lekarskich z powodu rozmaitych zaburzeń emocjonalnych i psychicznych.
W ubiegłym roku lekarze wystawili 1,5 mln zwolnień lekarskich z tytułu zaburzeń psychicznych. Aż 385,8 tys. przypadków związanych było z samą depresją. Sytuacja ta nie powinna tak bardzo dziwić, ponieważ pandemia koronawirusa wpływa na nas bardzo mocno i ogranicza nasze kontakty oraz możliwości działania.
— Nie powinno dziwić, że w sytuacji pandemicznej następuje wzrost zaburzeń psychicznych, szczególnie depresyjnych, w których czynnik stresowy często jest językiem spustowym, czy wyzwalaczem choroby. Zrozumiałe, że w sytuacji przewlekłego stresu, deprywacji finansowej, śmierci bliskich czy ciężkiej choroby takie sytuacje się zdarzają — wypowiedział się w tej sprawie prof. Piotr Gałecki, krajowy konsultant ds. psychiatrii.
Zobacz również: Daniel Obajtek: To nie ring. Nie mam zamiaru odpowiadać na brednie niektórych osób
Nawet 45 proc. wszystkich zwolnień dotyczących depresji wystawiono dla osób w wieku 35-49 lat. Warto zaznaczyć, że powrót do równowagi zajmuje im nawet 2-3 miesiące.
ZUS ujawnił ostatnio interesujące statystyki. Wynika z nich, że w zatrważającym tempie rośnie liczba leków przeciwdepresyjnych wypisywanych pacjentom. Zaledwie w 2020 roku psychiatrzy wystawili o 3 proc. więcej takich recept.
Masz problem i nie wiesz gdzie szukać pomocy? W sytuacji zagrożenia życia nie obawiaj się zadzwonić pod numer alarmowy 112, a jeżeli potrzebujesz zwierzyć się psychologowi wybierz numer 22 484 88 01 lub 22 594 91 00. Możesz również odwiedzić stronę stopdepresji.pl.
źródło: money.pl
