Wiceminister finansów Piotr Patkowski zapowiedział, że może czekać nas kolejny lockdown. Polityk przestrzegł, że „wielkie zamykanie gospodarki jesienią może powrócić”.
Patkowski stwierdził, że nie można wykluczyć takiego scenariusza, z którym mieliśmy do czynienia w marcu oraz kwietniu.
W praktyce oznaczałoby to wielki cios dla gospodarki oraz licznych właścicieli firm.
— Nie możemy w 100 proc. wykluczyć drugiego lockdownu, na takim samym poziomie jak wiosną. Nie będzie to totalny lockdown, tylko punktowe wyłączanie sektorów gospodarki — mówił Patkowski.
Wzrost liczby upadłości za II kwartał 2020 roku dotknął szczególnie przemysł, usługi, transport oraz gospodarkę magazynową.
Lockdown nie oszczędził również polskiej służby zdrowia, a zdaniem wielu ekspertów taka strategia była bezcelowa.
— Pamiętają Państwo, jakie hasło legło u podstawy lock-downu ? Flattening the curve – spłaszczanie krzywej. Robiono i promowano to po to, żeby nie doprowadzić do kolapsu systemów opieki. Jak wiemy, kolaps nastąpił na skutek lockdownu, a nie przeciążenia systemu obłożnie chorymi i właściwie trwa do dzisiaj – bo przecież nie mamy zapchanych respiratorów, tylko zamknięte drzwi — ocenił lekarz Paweł Basiukiewicz.
Ponadto podkreślił, „co do zasady nikt życia nie miał nikomu ratować”, a sam lockdown miał przedłużyć czas „wymierania ciężkich nieuleczalnych przypadków, aby naraz nie trafiali do szpitala na respirator w jednym okresie”.
źródło: nczas.com