Były poseł Platformy Obywatelskiej Ireneusz Raś zabrał głos na temat ostatniej konwencji Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. Zdaniem polityka, były premier odcina się od skrajnie lewicowych programów, o które zabiegają doły partyjne.
Wystąpienie Donalda Tuska podczas sobotniej konwencji partii odebrane zostało przez komentatorów jako zwrot Platformy Obywatelskiej w kierunku katolików i mniejszych miejscowości.
— Donald Tusk nie chce radykalnego skrętu PO w lewo — mówi były już poseł Platformy Obywatelskiej Ireneusz Raś.
Wystąpienie lidera PO jest odczytywane jako zerwanie z kierunkiem wyznaczonym przez poprzedników Tuska: Grzegorza Schetynę i Borysa Budkę.
Były poseł PO, obecnie związany z Koalicją Polską, udzielił wywiadu portalu wPolityce.pl, gdzie podkreśla odejście PO od wcześniejszych lewicowych ciągot.
— Niewątpliwie Donald Tusk zareagował na wydarzenia na Campusie Polska Przyszłości. Wystąpienie jednego z liderów PO poszło tam za daleko i Tusk musiał zareagować — wyjawia Raś, odnosząc się do wypowiedzi Sławomira Nitrasa o „piłowaniu katolików”.
W opinii polityka, Platforma Obywatelska stała się miejscem pełnym polityków, którzy mogą poważnie zatrzymać pochód partii po władzę. To sprawia, że były premier, a obecny przewodniczący stoi przed nie lada problemem, by przywrócić swojej formacji dawny, chadecki charakter.
— Polityka dziś w Polsce tak się skomplikowała, te obroty mnie zniesmaczają. Nie miałbym wtedy tych powodów do odejścia, o których wówczas mówiłem, ale nie chcę dywagować. Jestem konsekwentny i dzisiaj chcę budować szerokie centrum z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, którego jednym z ważnych elementów jest PSL, ale mam nadzieję, że dołączy się do tego projektu szereg organizacji politycznych i społecznych — stwierdza Raś.
— Część polityków, którzy myśleli tak jak ja, ale nie byli wówczas odważni, żeby postawić te tezy, ma dzisiaj satysfakcję, że Platforma Obywatelska jest bliższa ich centrowo-konserwatywnym poglądom — ocenia w rozmowie z wPolityce.pl.
Przeczytaj również: Krzysztof Jackowski miał przerażający sen. Potem wydarzyło się coś niesłychanego
Źródło: Do Rzeczy