— Jestem w szoku, że to przechodzi bez żadnej dyskusji w mediach w Polsce — ocenił Krzysztof Bosak, wskazujący na tzw. fundusz odbudowy, który w opinii polityka „opiera się na przyznaniu Unii całkiem nowych kompetencji”.
Krzysztof Bosak gościł u Stanisława Janeckiego w audycji „24 pytania”. Były kandydat na prezydenta pytany był m.in o szczyt Unii Europejskiej, na którym zdecydowano o przyznaniu Polsce 70 miliardów euro w najbliższych latach w ramach Funduszu Spójności. Polska jest jego największym beneficjentem. Bosak uważa, że za unijne środki zapłacimy ograniczeniem suwerenności narodowej.
— Pierwszym warunkiem, szerzej dyskutowanym w mediach, jest to, na co zgodził się polski rząd, czyli stworzenie mechanizmu oceniania tzw. praworządności. Unia ma bardzo specyficzne rozumienie tego terminu, mocno ideologiczne, na co rząd nigdy nie powinien się zgodzić. Ustalenia szczytu z naszej strony miały zostać zawetowane w przypadku chęci wprowadzenia tej zasady, jednak zgodzono się na nią — wskazywał poseł Konfederacji.
— Rząd jeszcze się na to nie zgodził, ale — publicznie chwaląc się środkami, które w 50 proc. są zamrożone, póki na wspomniany warunek nie będzie zgody —właściwie przyznaje, że na to się zgodzimy. Za te środki podyktowana jest bardzo wysoka cena, czego następstwem jest wzrost opłat za prąd — stwierdził.
— Komentatorzy oceniają, że szczyt w Brukseli jest przełomem i krokiem w kierunku Unii jako państwa federalnego — zwrócił uwagę polityk.
— Jestem w szoku, że to przechodzi bez żadnej dyskusji w mediach w Polsce — przyznał Bosak, a następnie zaznaczył, że media w Polsce skupiły się wyłącznie na temacie środków unijnych i praworządności, zupełnie pomijając kwestię tego, z czym faktycznie wiąże się ostatni unijny szczyt.
— To największa katastrofa od czasów traktatu lizbońskiego — ocenił na koniec.
Bosak: To największa katastrofa od czasów traktatu lizbońskiegohttps://t.co/NFoodQ967k
— DoRzeczy (@DoRzeczy_pl) July 23, 2020
źródło: Do Rzeczy