Anna Maria Żukowska rozwścieczyła internautów swoim śmiałym wpisem o mikroprzedsiębiorcach, nazywając ich „biedafirmami”.
– Partii reprezentujących przedsiębiorców jest w Polsce mnóstwo. A Lewica w temacie rynku pracy nie może się bawić w Interię i być pomiędzy – powiedziała w rozmowie z „Faktem”.
Posłanka Lewicy wpadła na pomysł, by oryginalnie rozpocząć nowy rok w polskiej polityce. Wszystko zaczęło się od artykułu „Gazety Wyborczej”, który mówił o sytuacji mikrofirm w Polsce.
– Politycy zachęcają Polaków do zakładania własnych firm. Problem w tym,że mikrobiznesy są najmniej wydajnymi podmiotami w gospodarce.W 2020 roku średnia płaca w mikroprzedsiębiorstwach wynosiła 3509 zł brutto,czyli zaledwie 2561 zł na rękę – napisała z oburzeniem posłanka Lewicy.
Wpis Żukowskiej wywołał wiele kontrowersji w sieci. Internauci zarzucili jej pogardę i nienawiść w stosunku do małych przedsiębiorców. Pod adresem posłanki padło wiele obraźliwych komentarzy. Jej słowa nie spodobały się nawet Katarzynie Kotuli, jej klubowej koleżance.
– Możemy dyskutować o „wydajności, efektywności i zarobkach” w mikroprzedsiębiorstwach i o tym, z czego to wynika, ale określenie „biedafirmy” jest niesprawiedliwe wobec tych uczciwie i ciężko pracujących na własnej działaności, także JDG, często z braku alternatywy, czasem z wyboru – napisała Kotula.
Do całej sprawy odniosła się sama zainteresowana, która napisała: – Biedafirmy to te jednoosobowe działalności gospodarcze, które są tak naprawdę etatami wypchniętymi z większych przedsiębiorstw w ramach cięcia kosztów, oraz te, których właściciele, gdyby mogli wybierać drugi raz, nie zdecydowaliby się na ich otworzenie lub wrócili na etat – przekazała w rozmowie z „Faktem”.
Parlamentarzystka dodała, że tego rodzaju działalność nierzadko prowadzi do wykorzystywania pracownika.
– Zatrudniona osoba – oficjalnie właściciel – jest zmęczona pracą przez 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu i tym, że nie jest w stanie przewidzieć swoich dochodów – oceniła Żukowska.
Jej zdaniem, mikroprzedsiębiorstwa nie mają żadnego kapitału i wiążą się z poświęceniem jednego człowieka, czyli właściciela.
– Partii reprezentujących przedsiębiorców jest w Polsce mnóstwo. A Lewica w temacie rynku pracy nie może się bawić w Interię i być pomiędzy. Mamy obowiązek jasno opowiadać się po stronie pracowników – zakończyła.
Zobacz również: Najnowszy sondaż. PiS miażdży KO, Hołownia notuje spadek poparcia
Zobacz również: Zbigniew Ziobro: „Prąd będzie tańszy o 60 proc. jeśli to zrobimy”
Obraza uczyć libkowych w @gazeta_wyborcza:Politycy zachęcają Polaków do zakładania własnych firm. Problem w tym,że mikrobiznesy są najmniej wydajnymi podmiotami w gospodarce.W 2020 roku średnia płaca w mikroprzedsiębiorstwach wynosiła 3509 zł brutto,czyli zaledwie 2561 zł na rękę https://t.co/3P6udJOUjI
— Anna-Maria Żukowska 💁🏻♀️ #Lewica ↙️↙️↙️🏳️🌈☮️ (@AM_Zukowska) January 2, 2022
Bardziej usrajcie nam życie kolejnymi podatkami. Jeszcze większy zus. Wincyj podatków. I jeszcze wincyj.
— Michał Brodacz Machowski (@Brodacz_82) January 2, 2022
Mnie się po prostu nie opłaca nikogo zatrudniać. Robię sam na siebie.
Od 15 lat prowadzę firmę, zatrudniam ludzi i płacę #biedapodatki.
— Łukasz Kwiecień (@ukaszKwiecie2) January 2, 2022
Takiej pogardy dla ludzi pracy dawno nie czytałem.#biedafirmy@__Lewica show! 🤯 pic.twitter.com/v1zZw8xkKy
Prowadzę mały żłobek. Zatrudniam kilka kobiet, odprowadzam podatki, zmagam się ze skutkami pandemii i ciężko pracuję, żeby utrzymać moją biedafirmę na powierzchni.
— Dorota Łoboda (@DorotaLoboda) January 2, 2022
Nie oczekuję głaskania po głowie, ale szacunku dla mojej pracy. pic.twitter.com/rIfPYjPyRi
źródło: Twitter.com, TVP.Info, money.pl