Lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk rozmawiał z tygodnikiem „Polityka”. Były premier przekonywał, że zarzuty rządzących pod jego adresem w kwestii Nord Stream 2 są bezpodstawne.
– Mój rząd w sprawie polityki energetycznej Niemiec był zawsze w kategorycznej opozycji wobec Angeli Merkel. Kiedy zaczął się Majdan i pierwsza agresja rosyjska na Donbas, objeździłem wszystkie stolice, min. Berlin, z projektem unii energetycznej – powiedział Donald Tusk.
– To, że ja nie jestem politykiem agresywnym w retoryce, nie oznacza, że Polska za rządów PO nie była surowym krytykiem niemieckiej polityki energetycznej. Były kanclerz Schroder zaczął ten w sumie dość parszywy, podszyty korupcją manewr. Niemcy dały się skorumpować rosyjskim gazem – to obciąża także rządy Merkel, bez dwóch zdań – dodał były szef RE.
Przewodniczący KO wyjaśnił, że w Brukseli miał opinię rusofoba.
– Tam się za głowę łapali, nazywali mnie monomaniakiem, że ja wciąż tylko o Ukrainie i o zagrożeniu rosyjskim – mówił.
Donald Tusk dodał, że unijne elity postrzegały go jako zbyt antyrosyjskiego, tymczasem PiS obrzucał go „konsekwentnie błotem smoleńskich insynuacji”.
Budowa Nord Stream 2 została skończona we wrześniu 2021 r. Niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci wstrzymała się z wydaniem ostatecznego pozwolenia na uruchomienie gazociągu z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz zapowiedział, że ministerstwo gospodarki RFN rozpatrzy proces przyznania koncesji Gazpromowi, a także przeprowadzi „nową ocenę bezpieczeństwa dostaw”.
– Sytuacja zasadniczo się zmieniła – zakończył.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Joe Biden: Putin jest odpowiedzialny za 70 proc. wzrostu inflacji
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wściekli obywatele pod drzwiami mieszkania Niedzielskiego. Minister zadzwonił na policję! [WIDEO]
źródło: Polityka