Migranci atakują białoruskich pograniczników na przejściu granicznym w okolicach Kuźnicy. Na pierwsze szeregi wypychane są dzieci. Finalnie przybyszom udało się sforsować zapory na granicy białoruskiej i wręcz wdeptać w ziemię białoruskich pograniczników.
Zachęceni obietnicami dotarcia do Niemiec i innych bogatych krajów zachodnich, migranci wydają ogromne pieniądze na przeloty do Mińska. Wydaje im się, że następnie zostaną spokojnie przetransportowani na zachód, by cieszyć się dostatnim życiem. Prawda okazuje się jednak inna. W ciągu dwóch dni od przylotu zostają zabrani na granicę i pozostają im jedynie próby przedostania się do Polski.
Zobacz również: Bezczelność! Groźba ze strony białoruskich mediów: „Jeśli nie przemawiają do was łzy dzieci, to przemówią bombowce Tu-22M3” [WIDEO]
Za plecami migranci słyszą jedynie groźby i rozkazy od białoruskich służb. Od początku polski rząd ujawnia, że na granicy wśród migrantów można słyszeć rodowity język białoruski lub rosyjski.
Nie dziwi zatem, że skoro ci ludzie zostali oszukani, a polskie służby skutecznie bronią naszego państwa, to imigranci starają się wrócić. Jak widać, nie przychodzi im to z wielką trudnością.
Zobacz również: Losy granicy Polski w rękach 12 tysięcy polskich żołnierzy. Chmara migrantów nie odpuszcza. Nie wykluczone są dodatkowe posiłki [WIDEO]
Portal Facebookowy „służby w akcji” zamieścił na swoim profilu wideo na którym widać, jak bez większego problemu grupa migrantów sforsowała nie tylko przeszkody w postaci ogrodzenia, ale i ludzi. Uzbrojeni w zwykłe gałęzie są w stanie przebić się z powrotem na Białoruś.
Źródło: Facebook.com