Janusz Korwin-Mikke zabrał głos na mównicy sejmowej. Lider Konfederacji odniósł się do ustawy dyscyplinującej sędziów oraz zmieniającej procedurę wyłonienia pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
Korwin-Mikke nie poparł projektu Prawa i Sprawiedliwości, określając go „brudnym plastrem” nałożonym na ranę. Poseł skrytykował jednak opozycję, zarzucając jej hipokryzję w kwestii obrony polskiej praworządności. Polityk przypomniał, że dekadę wcześniej rządząca wówczas Platforma Obywatelska nie miała problemu z faktyczną wyższością prawa unijnego nad polskim:
— Ta ustawa to oczywiście brudny plaster na bolejącą ranę. Natomiast jak widzę tę protesty i słyszę „konstytucję”, to przypomina mi się, że w roku 2009, kiedy Polska była jeszcze niepodległa i Traktat Lizboński nie wszedł w życie, pani sędzina Magdalena Jungnikiel na seminarium na Uniwersytecie Warszawskim powiedziała: „sędziowie będą wyrokowali według reguł unijnych, nawet gdyby było to sprzeczne z polską konstytucją”.
— I teraz ci ludzie chodzą i wrzeszczą „konstytucja, konstytucja”. My oczywiście nie popieramy tej ustawy, ale też nie popieramy takich metod — dodał polityk.
— Mówcie o praworządności, a nie o demokracji. Bo PiS ma większość, to PiS jest demokratyczne. I PiS chce, żeby sądy wyrokowały tak, jak chce lud! Nie! Sądy są po to, żeby lud nie rządził! Ma rządzić sprawiedliwość, a nie lud! — podkreślił przedstawiciel Konfederacji.
Przeczytaj również: Incydent w Sejmie: Straż Marszałkowska wyniosła krzyczącego mężczyznę z galerii
źródło: youtube