Mecenas Roman Giertych opublikował wideo, na którym przekonywał słuchaczy, że politycy PiS zagrażali jego zdrowiu i życiu.
Adwokat wrócił pamięcią do trudnych chwil, które miały miejsce rok temu. W październiku ubiegłego roku CBA wtargnęło do domu Romana Giertycha i dokonała jego zatrzymania. W trakcie całej akcji polityk miał zemdleć, a na miejsce wezwano karetkę, która zabrała go do szpitala. O całej sprawie poinformowała córka mecenasa, Maria Giertych, która nie kryła swojego przerażenia.
Mecenas jest pewien jednego — za tym wszystkim stoi PiS.
— W którymś momencie wyszedłem do łazienki, za mną szedł agent CBA i tak naprawdę pełną świadomość odzyskałem dwa dni później. Jak się ocknąłem, dowiedziałem się, że w ciągu tych dwóch dni przebywałem w dwóch szpitalach. W szpitalu w Otwocku moje ciśnienie zbliżało się do 250/150. Jak mi powiedziała później moja znajoma profesor medycyny, gdyby nie to, że mam bardzo zdrowy układ krwionośny, to mogło dojść do wylewu — tłumaczył Roman Giertych na nagraniu.
W czasie swojej wypowiedzi podziękował Światowej Organizacji Adwokatów, która opowiedziała się po jego stronie oraz prokuraturze w Rzymie, która uchyliła decyzję o przeszukaniu domu adwokata we Włoszech.
— Podsumowując ten rok, zwracam się do Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry. Panowie chcieliście mnie zabić, chcieliście mnie zabić publicznie, politycznie, moralnie, chcieliście pozbawić mnie zdrowia, wolności, a być może życia — wyjaśniał Giertych. Podkreślił przy tym, że wcale nie czuje chęci zemsty za to, co się stało.
— Myślę, że zło, które chcieliście uczynić, w jakiś sposób do Was trafi, albowiem tak zawsze jest, że jeśli człowiek nie żałuje za swe czyny — a wy nie żałujecie — to zło, które wyrządził trafia do niego — podsumował.
źródło: YouTube.com