Franciszek Broda, siostrzeniec premiera Morawieckiego udzielił wywiadu dla „Wprost” i opowiedział o wydarzeniach z ostatniej niedzieli, kiedy to uczestniczył w proeuropejskiej demonstracji na Placu Zamkowym w Warszawie.
— Donald Tusk nie jest dla nas żadną gwarancją. Jesteśmy tutaj jako Polacy, a nie zwolennicy kogoś — powiedział Franek Broda.
W niedzielę w wielu miastach Polski miały miejsce głośne manifestacje przeciwników polexitu, którzy protestowali przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego. Wydał on orzeczenie, według którego niektóre przepisy Traktatu o Unii Europejskiej nie są zgodne z Konstytucją RP.
W Warszawie liderem całego spotkania był nowy przewodniczący PO Donald Tusk, który przemawiał na wiecu. Wśród obecnych na miejscu uczestników był również aktywista Franek Broda, który prywatnie jest siostrzeńcem premiera Morawieckiego.
Jak sam podkreślił, wyrok jest w jego ocenie skandaliczny i należy walczyć o to, by nasz kraj pozostał w Unii Europejskiej.
— Nie pozwolimy na to, aby była tutaj sytuacja jak na Białorusi — mówił Franek Broda.
Nastolatek zaznaczył, że na demonstrację przyszło mnóstwo osób, które mają wspólny cel — walkę o pozostanie Polski w strukturach UE. Przy okazji skrytykował byłego premiera Donalda Tuska, mówiąc, że brakuje mu tego „czegoś”, co mogłoby porwać tłumy.
— Donald Tusk mówi samymi ogólnikami. Nie widzę z jego strony żadnego działania. Są tutaj ludzie z lewej strony, z prawej strony, z centrum. Jesteśmy tu wszyscy po to, aby zostać w Europie. Donald Tusk nie jest dla nas żadną gwarancją. Jesteśmy tutaj jako Polacy, a nie zwolennicy kogoś. Protestujemy i nie damy się. Jest nas mnóstwo i myślę, że na tym się nie skończy — relacjonował.
Aktywista poskarżył się również na złe traktowanie przez policję.
— Policja się na mnie rzuciła, powaliła mnie na ziemię, zgarnęli mnie na bok, skuli mnie, zaczęli mnie kopać. Skuli mnie kajdankami — opowiadał siostrzeniec premiera.
Zobacz również: Co nas dalej czeka? Minister Niedzielski przedstawił prognozę na koniec października
„Policjanci kopali mnie gdy leżałem, jeden stanął mi na plecach i kopnął w głowę. Boli mnie od tego” – opisuje Franek Broda aktywista LGBT, siostrzeniec premiera Morawieckiego, który dziś podczas demo #StrajkKobiet został brutalnie zatrzymany za odpalenie tacy.
— Krzysztof Boczek (@Bacon227) October 10, 2021
Nie dla #Polexit pic.twitter.com/TQjcKbMd1S
3/4@PolskaPolicja @Policja_KSP zalicza kolejny sukces w skali brutalności.@FranekBroda – siostrzeniec @MorawieckiM zostaje rzucony na glebę, gdzie po skuciu na plecach leży jak worek ze zwłokami. Następnie jak worek ziemniaków jest wleczony do radiowozu. pic.twitter.com/kzYrx5QDQT
— Piotr #FBPE (@piotr4913) October 10, 2021
źródło: wprost.pl, Twitter.com