To pierwszy taki finał. Magda Gessler postanowiła przerwać swój program „Kuchenne rewolucje” w Piekarach Śląskich. Restauratorka zrezygnowała z przygotowania kolacji promocyjnej, a gdy wróciła na miejsce, okazało się, że knajpa już nie działa.
Program „Kuchenne rewolucje” od lat cieszy się niegasnącym zainteresowaniem. Nie brakuje restauracji, które zgłaszają potrzebę, by przyjechała do nich Magda Gessler. Ostatnio z takiej pomocy postanowiła skorzystać restauracja „Testy” w Piekarach Śląskich. Wszystko jednak potoczyło się w złą stronę.
Zobacz również: Banaś i jego absurdalne pretensje: „Mam do Mazurka żal”. Sprawa dotyczy 50. urodzin prezentera
Przed kamerami TVN właściciel restauracji przyznał, że z powodu pandemii ma problemy z finansami i nie może wypłacić pracownikom ich pensji. Potwierdzili to pracownicy, którzy przyznali jednak, że to właściciel jest „największym problemem”. Miał on zalegać z wieloma płatnościami, nie tylko dla pracowników.
Gdy Magda Gessler przybyła na miejsce, okazało się, że już na wstępie ogromnym problemem jest czas oczekiwania. Restauratorka ponad godzinę miała czekać, by podano jej coś do jedzenia, a następnie stwierdziła, że nie skosztuje żadnego z dań i wyszła z restauracji. Prośby właściciela nic nie wskórały.
Następnego dnia Magda Gessler zwyczajowo wróciła na miejsce, ale sytuacja nie polepszyła się ani trochę. Kobieta stwierdziła, że w kuchni jest brudno, śmierdzi „starą fryturą”, dodatkowo na miejscu znalazła też twardy chleb. „Nie wiem, czy ja zrobię rewolucję, czy każę pana zamknąć” – krzyczała. „Ja takiego gó*na, jakby ktoś komuś nas*ał na kuchnię, to w życiu nie widziałam” – dodała na wizji.
Trzeci dzień także nie przyniósł oczekiwanej poprawy. Magda Gessler po przyjściu do restauracji odkryła, że jest tam praktycznie pusto. Z kuchni zniknęła też między innymi kuchenka. Restauratorka stwierdziła, że przerywa rewolucję i nie zorganizuje kolacji promocyjnej. „Ja na tym kończę. Nie mam warunków, by stworzyć tę kolację, bo nie mogę gotować bez kuchenki ani piec bez piekarnika!” – mówiła zdegustowana.
Zobacz również: Poseł Koalicji Obywatelskiej broni rządu: TSUE nie powinien być trybunałem jednoinstancyjnym
Jak zawsze, na miejsce restauratorka wróciła kilka tygodni później. Okazało się wtedy, że knajpa już nie działała. „Szyldu nie ma, brud jest… Jak ciemno tak, kurde. Ale bajzel, pierdo*nik. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam!” – podsumowała.
Źródło: wMeritum.pl