Lewicowa aktywistka Maja Staśko stała się ostatnio popularna w mediach społecznościowych za sprawą kontrowersyjnych przemyśleń, którymi często dzieliła się z internautami. Dziewczyna najczęściej krytykuje polityków i ich decyzje, ale nie przepuszcza również celebrytom. Teraz oznajmiła, że zamierza wystartować z własnym programem o nazwie „Love Park”. Aktywistka jak sama przyznała: „nie chce robić nic wbrew woli gości”.
Maja Staśko postanowiła postawić na własny rozwój i stworzyć autorski format, który będzie transmitowany w sieci. Swoje poglądy i bieżące wydarzenia społeczne i polityczne od teraz pragnie konfrontować z zaproszonymi gośćmi. Obiecała przy tym, że skoncentruje się na szerzeniu tolerancji, miłości oraz akceptacji — czyli tego, czego wyjątkowo brakuje w przestrzeni publicznej.
— Będziemy to robić z gośćmi, ale to nie będzie miłe głaskanie się po główkach — podkreśliła podczas nagrania „Maja Staśko mocno o aferze z Wersow, Stanowskim, Bosaku i Wykopie. Q&A”.
Skąd właściwie taki pomysł na nazwę? Jak się okazuje, powstał niedługo po tym, jak Staśko miała gościć w programie „Hejt Park” u Iwony Niedźwiedź. Udział aktywistki w programie zablokował jednak sam twórca tego show — dziennikarz Krzysztof Stanowski. Dziennikarz podpadł teraz Staśko, która obiecała, że do swojego programu już go nie zaprosi. Wydaje się więc, że lewicowa działaczka stosuje zasadę oko za oko…
— Gdy oglądałam „Hejt Park”, miałam wrażenie, że tam jest strasznie dużo toksyczności, ciśnięcia w siebie, ataków, zamiast rozmowy i szacunku. Pomyślałam, że stworzę alternatywę. To będą rozmowy z osobami, z którymi nie muszę się zgadzać, ale bez obrażania, hejtu czy orania rozmówcy. Nie chcę tworzyć atmosfery, w której osoby nieśmiałe będą się chować w sobie. Zależy mi, by rozmówcy czuli się dobrze — zaznaczyła Maja Staśko w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
Zobacz również: Hołownia zapowiedział „gościa specjalnego, który zmieni oblicze polskiej polityki”
Źródło: plotek.pl