W drugiej połowie lutego wieloletni pracownik TVN Kamil Różalski opisał w mediach społecznościowych realia współpracy ze stacją TVN. Według relacji Różalskiego, telewizja miała regularnie dopuszczać się łamania prawa pracowniczego. Sprawą zainteresował się ZUS.
— Mamy nadzieję, że kontrola ZUS obnaży i jednoznacznie skompromituje TVN oraz Discovery Inc., pokazując skalę łamania prawa w Polsce — napisał w mediach społecznościowych Kamil Różalski, który ujawnił kompromitujące realia pracy wewnątrz telewizji.
— Firma tłumaczyła, że nie łamie przepisów – Szantażem (tak jak wszyscy w dziale realizacji) zostałem zmuszony przez dyrektora do rozwiązania umowy za porozumieniem stron i od 1.01.2013 roku z pracownika stałem się współpracownikiem. Od tego momentu ja, moje koleżanki i koledzy byliśmy traktowani jak ludzie drugiej kategorii — wyznaje Różalski.
— Stawaliśmy się ofiarami mobbingu, współczesnego niewolnictwa, wykluczenia zawodowego, szantażu, odwetu. Byliśmy zmuszani przez pracodawcę do pracy po 16-17 godzin dziennie, w wyniku czego traciliśmy zdrowie (…) Nepotyzm, łapówki, łamanie prawa pracy, szantaż, poniżanie, łamanie RODO i inne patologie stały się chlebem powszednim w TVN — pisał wówczas Różalski, który przez ponad 23 lata zatrudniony był w stacji na stanowisku operatora obrazu.
ZUS reaguje
W poniedziałek Różalski przekazał, że już w najbliższych tygodniach wszystkie osoby składające skargi na warunki pracy w TVN zostaną przesłuchane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
— Mamy nadzieję, że dojdzie do kontroli wszystkich umów śmieciowych i B2B w całym TVN-ie i około 450 milionów złotych znajdzie się w kasie ZUS, a nie w kieszeniach udziałowców Discovery Inc. Mamy też nadzieję, że około 1800 osób nabędzie prawo do bezpłatnego leczenia oraz emerytury w przyszłości. Mamy nadzieję, że kontrola ZUS obnaży i jednoznacznie skompromituje TVN oraz Discovery Inc., pokazując skalę łamania prawa w Polsce — oświadczył Różalski w mediach społecznościowych.
Źródło: Tysol