Dzisiaj przed siedzibą rozgłośni założonej przez o. Tadeusza Rydzyka miał miejsce kolejny protest pod nazwą „Chryja pod Radiem Maryja”. Przeciwnicy działalności duchownego zebrali się by licznie wyrazić swoje niezadowolenie w formie happeningu. Zdarzenie miało miejsce dzień przed 76. urodzinami o. Rydzyka pod siedzibą Radia Maryja.
Organizatorem manifestacji, tak jak w ubiegłych latach okazały się miejskie środowiska feministyczne.
Na miejscu zjawiło się kilkudziesięciu policjantów, którzy dbali o przestrzeganie obostrzeń epidemicznych i nieprzekraczanie pięcioosobowego limitu osób. Organizatorzy zmuszeni byli wpuszczać zaledwie część uczestników przed siedzibę radia. W efekcie frekwencja błyskawicznie zmalała, a cała akcja trwała o wiele krócej niż przewidywano. Sprawy nie ułatwiał fakt, że w tym dniu w Toruniu było bardzo zimno i deszczowo.
Część manifestantów przebrało się za ojca Rydzyka lub sędzię TK Krystynę Pawłowicz. Nie zabrakło również podobizny działaczki pro-life Kai Godek. Uczestnicy próbowali, jak najlepiej ogrywać wymyślone scenki, które miały na celu ośmieszenie i przedstawienie w krzywym zwierciadle relacji o. Rydzyka z ważnymi osobami ze świata polityki i życia społecznego.
Ponadto założyciel Radia Maryja i Telewizji Trwam został oskarżony o czerpanie „pełnymi garściami” ze środków państwowych.
Już w poprzednich latach manifestacja wzbudzała wiele kontrowersji i mieszanych emocji.
— Zgromadzenie przebiegło w sposób spokojny. Policjanci obecni na miejscu nie musieli wystawiać mandatów. Niektóre osoby zostały wylegitymowane. Będziemy wyjaśniali, czy nie doszło do złamania przez niektóre osoby przepisów dotyczących zgromadzeń i przeciwepidemicznych — zrelacjonowała PAP rzecznik prasowa toruńskiej policji podinsp. Wioletta Dąbrowska.
Zobacz również: Nitras wdał się w potyczkę z Kaczyńskim. Tak ostrej riposty nie przewidział [WIDEO]
źródło: tokfm.pl