Strajk Kobiet negatywnie zareagował na decyzję Lewicy odnośnie wsparcia Prawa i Sprawiedliwości w głosowaniu. Lewica zdaje się tym jednak nie przejmować.
Strajk Kobiet postawił Lewicy ultimatum. Marta Lempart i inne zaangażowane w ruch osoby domagają się od Lewicy wycofania się z decyzji o wspólnym głosowaniu ramię w ramię z Prawem i Sprawiedliwością w ramach Funduszu Odbudowy.
Czytaj także: Niedzielski tłumaczy liczbę nadmiarowych zgonów. „Papierosy i alkohol”
Anna Maria Żukowska w programie „Graffiti” zaznaczyła, że Lewica nie zamierza ulegać presji ze strony Strajku Kobiet.
— Skuteczność Strajku Kobiet w kwestii realizacji ultimatów, które stawia, nie jest powalająca. Postawiła taki postulat rządowi w grudniu, że jeżeli przez trzy miesiące nie poda się do dymisji to też urządzi mu koniec świata. Rząd nie podał się do dymisji, a te historie się nie dzieją — mówiła Żukowska.
Czytaj także: Totalna orka w RMF FM. Atakował Obajtka, a wyszło, że jest „kolekcjonerem” mieszkań: „Fiu fiu..”
— My jesteśmy po to, żeby rozmawiać z obywatelami. Różni ludzie nas zaczepiają, a my z nimi rozmawiamy. Baliśmy się tego, że stracimy ogromne środki na rozwój i przez kolejne 50 lat będziemy się zastanawiać dlaczego Zachód nam ucieka, a u nas jest gorzej — dodała.
Źródło: Polsat News