Nieoficjalne ustalenia dziennikarzy Onetu wskazują na to, że rząd nie podejmie jutro decyzji zniesienia restrykcji pandemicznych. Ultra lockdown miał pierwotnie skończyć się 9 kwietnia i wygląda na to, że potrwa aż do maja.
Dotychczasowy lockdown obowiązuje na papierze do 18 kwietnia, lecz według doniesień medialnych zostanie wydłużony. Plany władzy opisuje szczegółowo portal Onet:
— Jest w zasadzie pewne, że rząd w środę nie zdejmie obecnego lockdownu, który będzie obowiązywał co najmniej kolejne dwa tygodnia wraz z weekendem majowym. Nasi rozmówcy w rządzie potwierdzają, że zdecydowana większość dotychczasowych obostrzeń zostanie utrzymana. A zatem wszyscy ci, którzy liczyli na otwarcie na weekend majowy hoteli, czy restauracji będą mocno zawiedzeni. Podobnie jak osoby świadczące różnorakie usługi, które przed Wielkanocą zamknął rząd. Te branże także prawdopodobnie poczekają, aż weekend majowy minie — czytamy.
„Rząd jest przerażony”
Ponadto Onet podaje, że „rząd jest przerażony nieoficjalnymi statystykami i analizami”. Dane dostępne tylko dla wąskiego kręgu władzy wskazują na kolejną falę zachorowań i zgonów. To może oznaczać zapaść służby zdrowia.
4 fala?
Rozmówcy portalu z Rady Medycznej przy premierze twierdzą, że podawane w mediach codzienne statystyki zachorowań są „mocno niedoszacowane”. Okazuje się, że liczby infekcji i zgonów mogą być co najmniej kilkukrotnie wyższe.
Konferencja ministra zdrowia Adama Niedzielskiego została zaplanowana na środę. Szef resortu w rozmowie z „Rzeczpospolitą” ujawnił, że szczegóły zostaną podane podczas posiedzenia Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego po godzinie 10.
Na pytanie, dlaczego oficjalne statystyki odbiegają od brutalnej rzeczywistości, anonimowy doradca premiera odpowiedział następująco:
— Zdecydowanie lepiej w statystykach i oficjalnych komunikatach wygląda 30 tys. nowych dziennych zakażeń niż 100 czy 120 tys. A taka, można powiedzieć, jest realna skala — wyjawia jeden z doradców premiera.
Źródło: Do Rzeczy