Dzisiaj media obiegła wyjątkowo przykra wiadomość. Zmarł Krzysztof Krawczyk — jedna z największych polskich gwiazd estrady. Artysta nawet po „siedemdziesiątce” nie zamierzał schodzić ze sceny. Planował nagrać jak najwięcej płyt, bo „tylko to pozostanie”.
O śmierci wokalisty poinformował jego menadżer na Facebooku. Pod koniec marca było wiadomo, że Krawczyk zakaził się koronawirusem. Niestety choroba w jego przypadku nie miała łagodnego przebiegu i muzyk był hospitalizowany.
Informacja o jego śmierci była tym większym zaskoczeniem, że wokalista wyszedł ostatnio ze szpitala i zapewniał, że czuje się dużo lepiej.
5 kwietnia o śmierci piosenkarza poinformował jego długoletni przyjaciel Andrzej Kosmala. Krawczyk w ostatnich dniach podzielił się z internautami informacją, że dziękuje Bogu za możliwość spędzenia świąt w rodzinnym gronie.
Zobacz również: Ostatniej doby nałożono prawie 5 tys. mandatów za brak maseczek
— Kochani! Jestem w domu! Do mojej sypialni wpadają dwa promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę, nie dajmy się wirusowi — napisał wówczas artysta w mediach społecznościowych.
Informację o śmierci Krzysztofa Krawczyka potwierdziła jego żona. Ewa Krawczyk poinformowała, że przyczyną śmierci wokalisty nie był COVID-19. Mężczyzna chorował na serce i przechodził w przeszłości operację biodra. W 2019 roku wszczepiono mu endoprotezę lewego stawu biodrowego. Artysta był uzależniony od leków, a w latach młodości od narkotyków.
— Brałem wszystko oprócz heroiny. Paliłem trawkę. Próbowałem też grzybków halucynogennych i LSD. Dzięki Bogu bałem się po tym wychodzić na scenę — mówił piosenkarz dla Onetu w 2008 roku.
W połowie lat 80. piosenkarz silnie uzależnił się od leków. Na swojej drodze spotkał lekarza — lekomana, który wciągnął Krawczyka w nadużywanie rozmaitych substancji.
— Powiedział mi wtedy, że da mi zastrzyk, po którym będę wręcz skakał po scenie. Na moje problemy ze snem też mi dawał odpowiednie tabletki. I tak powoli zacząłem nosić przy sobie torbę pełną leków, które nie były dostępne bez recepty — wyznał niegdyś artysta.
Krawczyk urodził się 8 września 1946 r. w Katowicach. W latach 70. był mężem Grażyny Adamus i Haliny Żytkowiak, z którą miał syna Krzysztofa. W 1982 spotkał swoją przyszłą żonę, Ewę. Muzyk miał trzy adoptowane córki.
W latach 1963–1973 i 1976 był wokalistą zespołu Trubadurzy, od 1973 artystą solowym. Kojarzony był z wielu wspaniałych przebojów, m.in. „Parostatkiem w piękny rejs”, „Chciałem być”, „To co dał nam świat”, „Mój przyjacielu”, „Trudno tak”, czy „Bo jesteś ty”.
Zmarł KRZYSZTOF KRAWCZYK R.I.P.
Opublikowany przez Andrzeja Kosmalę Poniedziałek, 5 kwietnia 2021
Jestem po prostu w szoku! Nie żyje wspaniały polski artysta Krzysztof Krawczyk. Bardzo Pana szanowałem i ceniłem Panie Krzysiu. Jest mi cholernie przykro…(*)😪😪😪
Opublikowany przez Marcin Rola-MIKROBLOG Poniedziałek, 5 kwietnia 2021
Źródło: dziennikwschodni.pl, onet.pl