Polacy obawiają się nagłej zmiany scenariusza i tego, że w pewnym momencie mogłoby dojść do całkowitego zamknięcia kraju. Minister Adam Niedzielski uspokaja, że rząd nie zamierza podejmować tak gwałtownych decyzji.
W minionym tygodniu przekazano, że przybywa po kilkanaście tysięcy nowych zakażeń każdego dnia. Chociaż eksperci mają pesymistyczną wizję przyszłości, a na zniesienie obostrzeń się nie zapowiada, to minister zdrowia starał się uspokoić Polaków.
Czy Polsce grozi całkowity lockdown?
Adam Niedzielski podkreślił, że pomimo wszystko mamy sytuację lepszą niż jeszcze kilka miesięcy temu.
Zobacz również: Zenek Martyniuk może liczyć na pokaźną emeryturę. Sam o to zadbał
— Dziś mamy dużo większą tolerancję poziomu zakażeń, gdyż coraz więcej jest osób zaszczepionych. Liczymy na to, że mimo większej liczby zakażeń nie będziemy mieli aż takich przyrostów liczby hospitalizacji i zgonów. Szczepimy seniorów, by odsetek hospitalizacji i zgonów był mniejszy. Dlatego, mimo że widzimy, iż fala zachorowań rośnie, nie uważam, że od razu trzeba wszystko zamykać — stwierdził Adam Niedzielski.
Zobacz również: Zaskakujący sondaż: Partia Hołowni wyprzedza Prawo i Sprawiedliwość
Szef resortu zdrowia wyjaśnił, że na ten moment rząd podtrzyma regionalizację obostrzeń, tak jak w przypadku województwa warmińsko-mazurskiego. Na razie jednak nie ma mowy o zaostrzaniu restrykcji w całym kraju.
— Nie byłoby uzasadnione, żeby wykonując krok wstecz, zamykać cały kraj. Myślimy raczej o ukierunkowaniu na te miejsca, gdzie sytuacja epidemiczna jest najtrudniejsza. Są też pewne priorytety: intencją moją i rządu jest to, żeby dzieci wróciły do szkół, mimo że na Warmii i Mazurach cofnęliśmy się o krok — dodał Niedzielski.
Źródło: o2.pl
Minister Zdrowia do wymiany.