Joanna Mucha zdecydowała się odejść z Platformy Obywatelskiej do ruchu Szymona Hołowni Polska 2050. Posłanka wiele razy tłumaczyła powody swojego odejścia, ale postanowiła zrobić to raz jeszcze: — Mówiłam, że bycie totalną opozycją nas zabije — podkreśliła w rozmowie z Onetem.
Odejście parlamentarzystki z PO wywołało wiele emocji w mediach i prawdziwą lawinę komentarzy ze strony internautów. Szczególnie zawiedziony wydaje się być Borys Budka czy Grzegorz Schetyna, którzy nie rozumieją skąd taka motywacja do zmian u partyjnej koleżanki.
Lubelska polityk przedstawiła powody, dla których zdecydowała się na taki krok. Nie szczędziła również mocnych zarzutów pod adresem PO.
Zobacz również: Prof. Simon krytykuje postępowanie Polaków. Koronasceptyków odsyła do psychiatry
— Platforma tak bardzo zafiksowała się na tym, że nienawidzi PiS, iż przestała dostrzegać cokolwiek innego wokół siebie, przestała być autorefleksyjna. W ten sposób nie wygra się wyborów — mówiła Joanna Mucha.
Polityk podkreśliła, że walczyła z całych sił, aby dokonać znaczących zmian w byłym ugrupowaniu. Powiedziała, że zrobiła „absolutnie wszystko, co może zrobić pojedynczy poseł”.
— W trakcie kampanii wyborczej na przewodniczącą PO mówiłam publicznie poprzez media społecznościowe o tym, jakie są choroby Platformy. Mówiłam, że bycie totalną opozycją nas zabije. Wiedziałam, że media publiczne będą to wykorzystywać przeciwko nam, ale to był ostatni moment na mocne potrząśnięcie Platformą. Wiedziałam, że jeśli to nic nie da, to dojdę do ściany — kontynuowała Mucha.
Na koniec wywiadu dodała, że szczególnie żałuje głosu oddanego na Borysa Budkę, który ją rozczarował niespełnionymi obietnicami.
— Myślałam, że kiedy władzę przejmie nowa ekipa, zajdą zmiany i pójdziemy w nowym kierunku. Umówiłam się na coś z moimi kolegami i moja część umowy została dotrzymana. Oni nie dotrzymali swojej części umowy — wyznała była posłanka PO.
źródło: dorzeczy.pl