Darczyńcy chętnie wspomagali „Stop Bzdurom” finansowo. Gdy jednak jeden z nich chciał się dowiedzieć, na co właściwie poszły pieniądze, szybko został zaatakowany.
„Stop Bzdurom” większy rozgłos zyskało poprzez organizowanie „dzikich akcji”, które często polegały na mniejszych lub większych aktach wandalizmu. Udało im się jednak zebrać duże środki finansowe poprzez zbiórki internetowe.
Gdy jeden z darczyńców napisał, że przelał 500 zł na walkę z homofobią i chciałby się dowiedzieć, na co poszły jego pieniądze, został zaatakowany przez administrację fanpage’a „Stop Bzdurom”.
Czytaj także: Anglik cwaniakował w pociągu do momentu, gdy wkroczyli Polacy. Potrzebowali zaledwie kilku sekund
Administratorzy zaznaczyli, że ich działalność można śledzić na Instagramie. Wspomnieli również, że pieniądze musiały pójść także na „dochodzenie do siebie, seks oraz jedzenie”.
Czytaj także: 4 osoby, które przyjęły szczepionkę na koronawirusa, dostały paraliżu twarzy
— G**no możecie zrobić ze swoimi oczekiwaniami i mentalnością klienta. Nasze życia, nasze decyzje. Pier***imy wasz zinternalizowany kapitalizm. Nie kupicie nas — tymi słowami zakończono odpowiedź na pytanie donatora.
Źródło: Twitter