Ciekawego wywiadu udzielił portalowi „Temi” ordynator oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej, dr Zbigniew Martyka. Ekspert skomentował sytuację związaną z pandemią oraz nawiązał do sezonu grypowego.
— Nieustanna propaganda medialna i rządowa z używaniem określeń „śmiertelny” wirus (często wypowiadanych przez dziennikarzy dramatycznym tonem) powoduje, że wielu ludzi ulega panice — tłumaczył dr Martyka.
Zdaniem doktora skupienie się na walce z pandemią sprawia, że ludzie częściej umierają na inne choroby. Ponadto w jego mniemaniu liczba zgonów z powodu koronawirusa jest naciągana.
Czytaj także: Strajk Kobiet: Policja użyła siły, Marta Lempart dostała gazem. „Kwik”
— Ponieważ osoby, u których wykryto wirusa są traktowane jak „chore na covid”, ich zgon spowodowany poważnymi przewlekłymi chorobami jest kwalifikowany jako zgon wywołany zakażeniem SarsCov-2. W ten sposób liczba tak kwalifikowanych zgonów wzrasta i jest pożywką dla tych, którzy chcą wzbudzić lęk, panikę — tłumaczy.
— W październiku br stwierdzono 3100 zgonów raportowanych jako COVID-19 (czyli np. również zawał serca czy nowotwór w przypadku osoby zakażonej koronawirusem) i 13 tys. zgonów więcej z powodu innych chorób, w porównaniu do lat poprzednich — dodaje.
Czytaj także: Polacy już zawsze będą musieli chodzić w maseczkach? Szokująca wypowiedź ministra zdrowia
Ponadto Martyka tłumaczył, że zarażenie COVID-19 często mylone jest z grypą. Jego zdaniem testy często błędnie diagnozują osoby faktycznie zarażone. Stąd 90% osób z „bezobjawową” chorobą.
Doktor przypomniał również, że agencja Public Health England wyliczyła, że globalna liczba zachorowań na grypę spadła o 98%. Jest to najprawdopodobniej efekt mylenia grypy z koronawirusem, tudzież celowe stwierdzanie tego drugiego.
Doktor przypomina również, że w styczniu 2017 roku w Polsce na grypę zachorowało 360 tysięcy osób w ciągu raptem tygodnia. Wtedy jednak o pandemii nikt nawet nie wspominał, był to kolejny „sezon zachorowań”.
Źródło: Najwyższy Czas
I tu pan doktor ma całkowita rację. Dobrze, że nie ugiął się pod presją „Wielkich z Rady Lekarskiej” bo takiego nam człowieka w Polsce potrzeba. W czasie II w.św. byli to ludzie broniący polskości, w czasie strajków wobec przemocy władzy komunistycznej -to byli ludzie pokroju L.W. a teraz wobec przemocy ministrstwa niezdrowia bo wręcz śmierrci – bronic nas muszą niesprzedajni lekarze, którzy wiedzą, że grypa była i nagle jej 98% zniknęło-gdzie? -Pokryto nią -kowid- dosłownie. Panie doktorze- dalej, smiało-nie jest pan sam.