To nie jest dobry czas dla prezydenta Warszawy, który ostatnio traci na poparciu. Coraz więcej osób zawiedzionych obietnicami bez pokrycia, przestaje wierzyć w jego polityczny sukces. Michał Wojtczuk na łamach „Gazety Wyborczej” podsumował pierwszy rok urzędowania Rafała Trzaskowskiego.
— Oceniając rok, który minął od wyborów, trudno nie odnieść wrażenia, że prezydentura Rafała Trzaskowskiego jest irytująco reaktywna — napisał krytycznie o prezydencie stolicy.
— Trwa od kryzysu do kryzysu — dodał dziennikarz.
Gazeta Wyborcza w nieciekawy sposób podsumowała działania Trzaskowskiego. Możemy przeczytać, że prezydent, zamiast rozmawiać o sprawach fundamentalnych, zajmuje się tymi, które wydają się wręcz śmieszne.
— Zżyma się, że gdy idzie na wywiad do Moniki Olejnik w TVN24, zamiast rozmawiać o sprawach fundamentalnych dla miasta, takich jak to, że subwencja nie pokrywa nawet połowy kosztów edukacji przekraczających już 4 mld zł, musi odpowiadać na pytania o kozy na wysepce na Wiśle — czytamy w Gazecie Wyborczej.
Michał Wojtczuk uświadamia, że taka sytuacja wynika z osłabionej administracji Trzaskowskiego. Dziennikarz jako przykład podał niezrealizowane obietnice wyborcze m.in. podział mostu Poniatowskiego oraz przebudowę ronda Dmowskiego. Redaktor próbował jednak dodać coś na obronę polityka.
— Mijający rok był specyficzny. Tak naprawdę to była nieprzerwana kampania wyborcza. Trzaskowski jako jeden z najbardziej rozpoznawalnych polityków opozycji był na pierwszej linii frontu. Media prorządowe przypuściły na niego huraganowy atak kilka razy. To chyba jeden z powodów, dla których w administracji Trzaskowskiego zauważalna jest obawa przed podejmowaniem ważnych decyzji, każda jest w nieskończoność analizowana — podsumował.
źródło: telewizjarepublika.pl