Radosław Sikorski nigdy nie krył, że Niemcy są mu bliskie i zwykle wychwalał Angelę Merkel, kpiąc z próby wywalczenia reparacji przez Polskę.
Ostatnia głośna debata w PE dotycząca praworządności pokazała, że zarówno Sikorski, jak i europosłowie opozycji, stoją ramię w ramię z europosłami, którzy marzą o tym, by ukarać Polskę i Węgry.
Radosław Sikorski podkreślił, że „jedyne, co musi zrobić Polska, by dostać unijne pieniądze to przestrzeganie własnej konstytucji”. Były szef MSZ był gościem na antenie TOK FM i zauważył, że łącznie funduszy UE z praworządnością to „realny problem” PiS.
— Gdyby w Polsce była praworządność, gdyby prokuratura była niezależna, to połowa tych gości miałaby zarzuty albo już siedziała. Przypominam: Szydło za niepublikowanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego, Szumowski za respiratory, Morawiecki za wybory kopertowe i 70 milionów złotych dla Poczty Polskiej — ironizował Sikorski.
Zobacz również: Adamowicz: Katarina Barley powinna otrzymać polskie odznaczenie
W przemowie polityka nie mogło zabraknąć pochwał dla niemieckich działań. Rozwiązanie, zgodnie z którym, procedurę kar za łamanie praworządności uruchamiałaby KE, wydaje się Sikorskiemu „rozsądnym rozwiązaniem”.
— Bo Węgry, że kradną, a Polska, że łamie naszą własną konstytucję i traktaty — oświadczył w TOK FM.
źródło: wpolityce.pl