Rafał Trzaskowski odżegnuje się od odpowiedzialności za awarię w oczyszczalni „Czajka”. Prezydent Warszawy w wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej” przekonuje, że musi sprzątać bałagan po swoich poprzednikach.
— Na moje barki spadła odpowiedzialność sprzątania po wielu błędach i zaniechaniach poprzedników — ocenił Rafał Trzaskowski. Prezydent Warszawy i lider ruchu „Nowa Solidarność” stwierdził, że awaria „Czajki” dotyczy innego fragmentu infrastruktury oczyszczalni niż ten, który uległ uszkodzeniu w 2019.
— Rok temu do awarii doszło w miejscu, w którym dochodziło do łączenia rur z tworzywa ze stalowymi, był beton, załamania itd. Po remoncie 106 metrów przesyłu wszyscy byli zdania, że to rozwiązanie będzie jeszcze funkcjonalne przez kilka lat. Tym razem awaria nastąpiła w innym miejscu. Na tej części przesyłu, która nie była naprawiana rok temu — poinformował włodarz stolicy.
Trzaskowski ma pretensje do Prawa i Sprawiedliwości o „sztuczne rozdmuchiwanie problemu awarii”. Prezydent zapewnił mieszkańców, że woda dostarczana wodociągami nadaje się do picia:
— Awaryjny zrzut ścieków jest na samej granicy Warszawy, a ujścia wody pitnej są 10 kilometrów powyżej tego zrzutu. Woda w stolicy jest bezpieczna, dokładnie tak samo, jak była rok temu, przy pierwszej awarii — powiedział.
— Miesiąc temu doszło do wycieku szkodliwych substancji z Orlenu pod Płockiem i nikt nie robił z tego wielkiego problemu, nikt też nie wpadł na to, żeby premiera, ani nawet ministra obarczać odpowiedzialnością. Propaganda rządowa z problemu próbuje zrobić apokalipsę, ale to czysta rozgrywka polityczna — zawyrokował Trzaskowski.
Nieco dalej prezydent wyjaśnia, że padł ofiarą dziedzictwa poprzedników, którzy planowali i realizowali projekt oczyszczalni.
— Odziedziczyłem po prostu źle zrobiony przesył, gdzie nagromadziła się masa błędów, popełnionych przez ludzi, którzy ten projekt planowali i realizowali. I po prostu sprzątam po poprzednikach. Raz sobie z tym problemem próbowaliśmy poradzić, stan kolektora okazał się jednak znacznie poważniejszy niż przewidywali eksperci — mówił.
— Błędne decyzje zaczęły się ponad dwadzieścia lat temu i dotyczyły wszystkich ekip rządzących Warszawą. Trudno mówić, że osoba dziedzicząca błędy jest za nie odpowiedzialna. To trup w szafie, którą odziedziczyłem. Na moje barki spadła odpowiedzialność sprzątania po wielu błędach i zaniechaniach poprzedników — podsumował Trzaskowski.
źródło: Do Rzeczy