Zbigniew Rau zastąpił Jacka Czaputowicza na stanowisku ministra spraw zagranicznych. Nowy szef polskiej dyplomacji spotkał się z otwartą krytyką środowisk lewicowych.
Zbigniew Rau po dymisji Jacka Czaputowicza został nominowany na nowego szefa resortu dyplomacji. Krytycy nowej postaci w rządzie zwracają uwagę na wypowiedzi Rau. Lewica zarzuca świeżo upieczonemu ministrowi zbytni konserwatyzm światopoglądowy oraz bardzo prawicowe sympatie.
Na oficjalnym profilu klubu parlamentarnego Lewicy udostępniono jedną z wypowiedzi ministra:
— Dla zachodnich rzeczników „nowoczesności” nie ma żadnych świętości. Ich barbarzyńskie działania wiodą wprost do iście piekielnej „cywilizacji śmierci”, przed którą próbował nas ostrzegać święty Jan Paweł II.
— Prawo i Sprawiedliwość jest ostatnią barierą, jaka chroni nas i nasze rodziny przed chaosem, który chce nam zafundować lewica — twierdził Rau.
— Po powołaniu nowego ministra spraw zagranicznych polityka międzynarodowa Polski, nawet przy dynamicznie zmieniającej się sytuacji na świecie, nie ulegnie zasadniczym zmianom. Cechami charakterystycznymi tej polityki wszystkich rządów PiS jest zarówno budowa bardzo dobrych relacji ze Stanami Zjednoczonymi w sferach bezpieczeństwa oraz gospodarki, jak i konsolidacja naszego regionu Europy — stwierdził w rozmowie z portalem TVP Info politolog z Uniwersytetu Łódzkiego (UŁ), ekspert ds. bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych, prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
— Nie bez znaczenia w karierze nowego szefa dyplomacji będzie to, że Zbigniew Rau jest uznanym naukowcem, profesorem prawa, który pracował na wielu zachodnich uczelniach (m.in. w USA, Wielkiej Brytanii i Australii – red.). Kwalifikacje prawnicze ministra spraw zagranicznych, który dotychczas był szefem sejmowej komisji spraw zagranicznych, przydadzą się także niewątpliwie w negocjacjach z UE — ocenił politolog.
źródło: Twitter