— Opozycja głosując razem z PiS popełniła ogromny błąd — mówił Leszek Miller na antenie radia TOK FM. — Zamiast wejść na mównicę w czasie debaty i coś powiedzieć. Nikt nie chciał wystąpić; to jest żenujące.
Leszek Miller wyraził swoje oburzenie w związku z zachowaniem rządzących oraz opozycji. Parlamentarzyści w dobie kryzysu gospodarczego i pandemii przyznali sobie ogromne podwyżki. Za ustawą, w myśl której wynagrodzenia posłów, senatorów i samorządowców wzrosną nawet o kilkadziesiąt procent, głosowało 386 posłów. Przeciw było tylko 33, a 15 wstrzymało się od głosu.
Ustawę podwyżkową poparły niemal jednomyślnie obóz rządzący i opozycja. Jeżeli zostanie ona przegłosowana w Senacie, parlamentarzyści będą zarabiać nawet 12,6 tysiąca złotych brutto plus diety poselskie. Przeciw kontrowersyjnym zmianom opowiedzieli się m.in. Konfederacja, Kukiz’15, Adrian Zandberg i Klaudia Jachira. Głosowanie wywołało tak negatywne emocje, że niektórzy z posłów głosujących „TAK” postanowili przeprosić wyborców i przyznać się do błędu..
Zachowaniem polityków jest oburzony m.in. były premier Leszek Miller. Polityk stwierdził, że opozycja popełniła błąd i nie odcięła się od obozu władzy.
— Gdyby w Parlamencie Europejskim była inicjatywa podwyżki dla urzędników, ta inicjatywa zostałaby zduszona w samym zarodku — stwierdził były premier.
— Nie chodzi o to, że posłowie przyznali sobie te podwyżki, tylko to, kto na tym najbardziej skorzystał. Jeżeli przyznaje się podwyżki osobom, którym odmawia się wiarygodności, samemu traci się wiarygodność — wyjaśnił eurodeputowany.
Jego zdaniem Lewica w ten sposób poparła ekspresowe uchwalanie ustaw, które sama zawsze krytykowała.
— Zamiast wejść na mównicę w czasie debaty i coś powiedzieć, nikt nie chciał wystąpić; to jest żenujące — zawyrokował Miller.
Przeczytaj również: Warszawa: Zarobki w stołecznym ratuszu nawet trzy razy wyższe niż w rządzie
źródło: Do Rzeczy