— Nie naruszajmy praw pracowniczych, nie pokazujcie wszystkim, gdzie ich macie — apelował z mównicy sejmowej przewodniczący PO Borys Budka. Do jego zarzutów odnosiła się marszałek Elżbieta Witek.
— Pan pierwszy deklarował ciężką pracę i to robimy — usłyszał Budka od marszałek Sejmu.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej w nocy z czwartku na piątek złożył wniosek o przerwę w obradach i wznowienie ich w piątek rano.
— To, że państwo nie szanujcie opozycji, to zostaliśmy do tego przyzwyczajeni. Ale państwo naruszacie elementarne prawa pracownicze. Mienicie się partią, która walczy o prawa socjalne, ale zgromadzone tu osoby pracują wbrew Kodeksowi pracy — zarzucał Budka obozowi rządzącemu, a następnie zwrócił się do Jarosława Kaczyńskiego:
—To, że pan panie prezesie nie cierpli parlamentaryzmu, to ja to rozumiem. Ale nie sprowadzajmy polskiego Sejmu do atrapy. Nie naruszajmy praw pracowniczych, nie pokazujcie wszystkim, gdzie ich macie.
Na słowa frontmena PO zareagowała prowadząca obrady marszałek Witek:
— Po pierwsze, nie jesteśmy w pracy, tylko na służbie. Po drugie, pan panie pośle pierwszy deklarował ciężką pracę i taką pracę prowadzimy. Po trzecie, gdyby Senat dał nam to wtedy, jak było planowane, o 13.30, robilibyśmy to wcześniej — strofowała marszałek Sejmu.
Ostatecznie wniosek Borysa Budki o przeniesienie obrad na piątek został poddany głosowaniu i większość parlamentarna go odrzuciła.
Przeczytaj również: „Ten moment był straszny. Budka odepchnął Kidawę-Błońską od mikrofonu”
https://www.youtube.com/watch?v=jA_htN3iXQU
źródło: Do Rzeczy