Wyjazd marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego do Włoch na urlop odbił się szerokim echem w mediach. Wielu polityków i internautów zarzuciło mu nieodpowiedzialne zachowanie w czasie szerzącej się epidemii koronawirusa.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki jest zdania, że podczas urlopu we Włoszech nie było zagrożenia koronawirusem, a po powrocie do kraju zrobił dokładne badania, które wykluczyły jego zarażenie. Podkreślił, że wirus panuje również w Brukseli, a jeździ tam wielu europosłów PiS.
— W dniu wyjazdu sprawdziłem, że w regionie, do którego zmierzałem w promieniu 30 km, nie było ani jednego przypadku koronawirusa. Czy jest teraz, nie sprawdzałem, ale zapewne tak, bo we wszystkich krajach europejskich liczba zakażeń rośnie — powiedział Grodzki dla Dziennika.pl.
Grodzki odniósł się do zarzutów, że naraził na infekcję nie tylko siebie, ale także innych senatorów i dziennikarzy:
— To obrzydliwe nadużycie — stwierdził.
Do całej sprawy odniósł się senator PSL Jan Filip Libicki, który stanął w obronie polityka. Wyjaśnił, że „marszałek Tomasz Grodzki jest wybitnym lekarzem i wie, co robić po powrocie z wakacji„.
— Ja natomiast chciałbym się dowiedzieć, czy imprezy się odbędą, czy nie i jak planować życie. Dziś premier Mateusz Morawiecki poinformował, że imprezy masowe są odwołane, ale jeśli minister zdrowia Łukasz Szumowski mówi, że przypadków koronawirusa będzie więcej tzn. że ma jakieś szacunki — dodał Libicki.
źródło: dorzeczy.pl