Szefowa Zakładu Ubezpieczeń społecznych prof. Gertruda Uścińska przekazała, że wypłacanie najniższych emerytur stało się zupełnie nieopłacalne. ZUS nie mając pieniędzy na wypłatę najniższych świadczeń, postanowił poszukać oszczędności, by dłużej nie musieć realizować przykrego obowiązku.
Świadczenia emerytalne w Polsce są bardzo niskie i przyznaje to wielu seniorów. Skomplikowaną sytuację mają poprawić 13. i 14. świadczenia, które będą wypłacone w trakcie roku. Mają stanowić one ratunek nawet dla 350 000 emerytów, którzy otrzymują bardzo niskie kwoty.
Obecnie najniższa emerytura w naszym kraju to zaledwie 3 grosze. ZUS chce zrezygnować z wypłacania kwot o takiej wysokości, oceniając, że wiążą się z tym zbyt wysokie koszta obsługi.
Zobacz również: Lech Wałęsa nie chce 13. emerytury. Powiedział, co z nią zrobi, o ile „żona pozwoli”
ZUS zaczyna doświadczać coraz większych problemów. Okazuje się, że z punktu widzenia budżetu kraju to studnia bez dna. Coraz więcej osób starzeje się, a coraz mniej pracuje na umowy o pracę, gdzie odprowadza się pełne składki.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych przyznał, że do roku 2025 na wypłaty świadczeń może zabraknąć nawet 500 mld zł. Prof. Uścińska ma nadzieję, że w tym tragicznym położeniu ZUS pomoże zrezygnowanie z najniższych emerytur.
Wypłacanie trzygroszowej emerytury kosztuje ZUS ok. 150 zł miesięcznie z powodu kosztów obsługi konta beneficjenta, oraz 7,5 zł opłaty za przelew.
Źródło: biznes.radiozet.pl