Media obiegła informacja, że Maciej Berek, szef Centrum Informacyjnego Senatu, odchodzi z izby wyższej polskiego parlamentu. Swoją decyzję obwieścił sam zainteresowany w rozmowie z Interią. Jak donoszą informatorzy, chodzi przede wszystkim o kiepską atmosferę w pracy i konflikt personalny.
— Rozstaję się z Kancelarią Senatu trochę wcześniej, niż planowałem. Od 13 września obejmuję stanowisko dyrektora generalnego w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich — powiedział Maciej Berek.
Odchodzący dyrektor CIS, a także były szef Rządowego Centrum Legislacji z czasów Tuska nie miał jednak ochoty przybliżać motywów swojej decyzji.
Jak ustalono, Berek jako dyrektor generalny w biurze RPO zarobi mniej niż w Kancelarii Senatu. Skąd więc taka zmiana?
Możliwe, że praca pod okiem prof. Marcina Wiącka wiąże się z większym poczuciem bezpieczeństwa, poza tym panowie mają ze sobą dobry kontakt i znają się od lat (z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Warszawskiego).
Jeden ze współpracowników Berka przyznał, że jest to decyzja dość nagła, która nie była planowana z wyprzedzeniem.
— Maciek wcale nie planował tego odejścia. Nie do końca odpowiadał mu sposób pracy gabinetu, który delikatnie można określić jako nietypowy. Miał po prostu dosyć. Trzeba umieć zgodzić się z wizją człowieka, dla którego się pracuje. A on nie mógł się dogadać z marszałkiem Tomaszem Grodzkim, więc nie było sensu się męczyć — powiedział.
źródło: polsatnews.pl