Media obiegło zaskakujące nagranie z Warszawy, na którym widać jak strażnicy miejscy wyciągnęli z autobusu pasażerkę, której pies nie miał założonego kagańca. W trakcie całego zajścia pani Katarzyna została skuta kajdankami i wywleczona z pojazdu. Do sprawy niezwłocznie odniósł się stołeczny ratusz, a nagrania z niedzieli 8 sierpnia trafiły do sieci.
Kobieta podróżowała autobusem linii 150 wraz ze swoim psem rasy husky. Problemem okazał się fakt, że jej pupil nie miał na sobie kagańca, co zauważył kierowca pojazdu. Podróżująca próbowała powoływać się na przepis o liście ras nieobjętych regulaminem, wówczas mężczyzna wezwał straż miejską.
Gdy funkcjonariusze zjawili się na miejscu właścicielka zwierzęcia została wywleczona z autobusu. Na nagraniu wyraźnie widać, jak stawia opór i próbuje wyzwolić się z uścisku mężczyzny. Na innym nagraniu dało się zarejestrować jak jest przygniatana do ziemi kolanem i woła, że nie może oddychać.
— Strażnicy nie uprzedzili mnie, że zostaną zastosowane wobec mnie jakiekolwiek środki przymusu bezpośredniego, ani nie poinformowali mnie o moich prawach, ani możliwościach. Po prostu się na mnie rzucili. Kiedy przycisnęli mnie do ziemi, nie mogłam oddychać. Krzyczałam i prosiłam, żeby mnie puścili, bo po prostu się duszę. Ale zamiast tego założyli mi kajdanki — powiedziała 30-latka dla Onetu.
— W pewnym momencie opadłam z sił. Przez cały czas miałam na sobie maseczkę, która dodatkowo utrudniała mi oddychanie. Kiedy próbowałam wciągnąć powietrze, przyklejała mi się do twarzy. Strażnicy nie pozwalali mi się ruszyć. Dziewczyna na przystanku, która próbowała mi pomóc, wlewała mi wodę bezpośrednio do ust, kiedy leżałam skuta. Za pomocą kajdanek unieruchamiali mnie dwa razy. Za drugim zrobili to tak mocno, że poranili mi nadgarstki — dodaje nasza rozmówczyni.
Świadek, który był na miejscu i obserwował całe zdarzenie zrelacjonował, że właścicielka psa nie była agresywna i nie używała wulgaryzmów, chciała jedynie poznać swoje prawa. Ostatecznie została rozkuta po przyjeździe policji. Urząd miasta nie wyklucza, że strażnicy miejscy będą musieli ponieść konsekwencje swojego zachowania. Sprawa jest również wciąż badana przez Komendę Rejonową Policji Warszawa V w kierunku naruszenia przez panią Katarzynę nietykalności cielesnej funkcjonariusza.
Zobacz również: Grozi nam kolejny lockdown? Minister Dworczyk ostrzega
źródło: wprost.pl, YouTube.com
Myślałam, że psy już nie muszą nosić kagańców, tylko właściciele. Brutalni strażnicy na terapię i wywalić z pracy NATYCHMIAST!
„Przez cały czas miałam na sobie maseczkę, która dodatkowo utrudniała mi oddychanie. Kiedy próbowałam wciągnąć powietrze, przyklejała mi się do twarzy. (…) Dziewczyna na przystanku, która próbowała mi pomóc, wlewała mi wodę bezpośrednio do ust, kiedy leżałam skuta.”
waterboarding chyba jest zabroniony prawem międzynarodowym