W środę media obiegła wieść o objęciu twardym lockdownem całej Polski. Obostrzenia miałyby potrwać minimum dwa tygodnie i objąć okres Świąt Wielkanocnych.
O jak najbardziej prawdopodobnym wprowadzeniu lockdownu mówił w środę prezydent Andrzej Duda:
— Prawdopodobnie możemy się spodziewać wprowadzenia na obszarze całego kraju restrykcji. Rzeczywiście sytuacja jest zła i zapanowanie nad nią dziś ma znaczenie fundamentalne — powiedziała głowa państwa.
W środę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o ponad 25 tysiącach zakażeń koronawirusem. Tak wysoka liczba ma skłonić szefa resortu Adama Niedzielskiego do wprowadzenia twardych restrykcji, łącznie — według nieoficjalnych doniesień — z zakazem przemieszczania się podczas Świąt Wielkanocnych.
Podobne rozwiązanie wprowadzone zostało w minionego sylwestra. Wówczas rząd zastanawiał się nad wprowadzeniem godziny policyjnej, lecz ostatecznie apelował jedynie o pozostanie w domach. W 2020 z kolei od 25 marca do 19 obowiązywało rozporządzenie, które odbierało Polakom możliwość wychodzenia z domu bez ważnego powodu.
Wcześniej Sąd Najwyższy uwzględniając trzy kasacje RPO dotyczące zakazu opuszczania domu uznał, że ustanowienie go w dniach od 25 marca do 19 kwietnia drastycznie ograniczało wolności konstytucyjne i było niezgodne z prawem.
Decyzja w sprawie ewentualnego zakazu przemieszczania się zostanie ogłoszona na konferencji MZ w środę o godzinie 15.00.
Przeczytaj również: Ogólnopolski lockdown. Normalnej Wielkanocy nie będzie. To się dzieje naprawdę
źródło: Do Rzeczy