Były premier Donald Tusk zwiedzał szpital w Sejnach. Okazuje się jednak, że obowiązywał w nim zakaz odwiedzin chorych. Teraz rodziny pacjentów nie kryją negatywnych emocji z racji zaistniałej niesprawiedliwości. O szczegółach tej sprawy poinformowało Radio Białystok.
— Kilka miesięcy temu zmarł mój mąż, leżał w szpitalu w Sejnach. Mówiło się, że nie można wejść do szpitala, nie pożegnaliśmy się z nim. W takiej sytuacji znajdowało się wiele rodzin, a dzisiaj pan Tusk wchodzi jakby nigdy nic, jakby nie było zagrożenia. Uważam, że jest. Jestem tym bardzo oburzona — mówiła jedna z „poszkodowanych” kobiet.
Sam Donald Tusk przyznał, że nie był świadomy zakazu wejścia na teren szpitala.
— Nie jestem świadomy zakazu wejścia na teren szpitala. Miałem płaszcz, maskę przez cały czas. Mam nadzieję, że niczego nie naruszyłem — usprawiedliwiał się polityk.
Komentarz w tej sprawie zostawił również dyrektor sejneńskiego szpitala Waldemar Kwaterski, który pełni obowiązki radnego KO.
— Pokazaliśmy parter szpitala i sprzęt, który mamy do leczenia chorych. Oczywiście w reżimie sanitarnym. Nie było mowy o wejściu na oddziały szpitalne ani spotkania z chorymi, tylko i wyłącznie diagnostyka — wyjaśnił.
To jednak nie uspokoiło podniesionych nastrojów społecznych. Mieszkańcy wciąż doszukują się niesprawiedliwości w zaistniałej sytuacji.
— To dlaczego mnie nie wpuszczono do umierającego męża? Ja też bym zachowała wszelkie środki ostrożności. Chorych nie widział, ale widział pielęgniarki i lekarzy, a do kogo oni idą później? Do chorych — kontynuowała kobieta, która nie mogła dostać się do szpitala.
Antoni Baudzis, wicestarosta sejneński, podkreślił, że w rzeczywistości nic takiego się nie stało.
— Poluzowane są już obostrzenia. Zresztą skład delegacji przewidziano bardzo malutki — wyjaśnił.
Zobacz również: Prof. Horban: „Brakuje trzeciego elementu karania. Myślimy o wariancie francuskim”
Zobacz również: Prof. Horban: „Brakuje trzeciego elementu karania. Myślimy o wariancie francuskim”
źródło: wpolityce.pl