Tusk wrócił i atakuje Kaczyńskiego: "Znam go 30 lat. Nie może spać z myślą, że ktoś nie jest poddany jego kaprysom"

Tusk wrócił i atakuje Kaczyńskiego: „Znam go 30 lat. Nie może spać z myślą, że ktoś nie jest poddany jego kaprysom”

Donald Tusk obecnie przebywa w Polsce, by promować swoją nową książkę „Szczerze”. Przy okazji występuje w wielu programach i udziela wywiadów na bieżące tematy polityczne.

Były premier podczas rozmowy w Radio ZET zaczął atakować Jarosława Kaczyńskiego, którego jak podkreślił, zna już od 30 lat.

Ponadto odpowiedział na pytanie, czy nie żałuje, że to nie on sam będzie walczył z Andrzejem Dudą w nadchodzących wyborach prezydenckich.

— Nie, decyzję podjąłem świadomie i nikt mnie do tego nie zmuszał przecież, więc nie żałuję tej decyzji — wyjaśnił Donald Tusk.

— Chociaż emocjonalnie jestem bardzo zaangażowany w to, co się dzieje w Polsce. Skoro sam nie kandyduję, to mogę pomóc i mogę być aktywny. To jest dużo poważniejsza sprawa niż tylko wybory prezydenckie. Nie lekceważę wyborów jako takich, ale chodzi o zmianę tego bardzo niebezpiecznego, niepokojącego trendu, którego drastyczną ilustracją jest choćby ostatnia propozycja kolejnych zmian w sądownictwie czy kolejnego ataku na sądownictwo, bo nazwijmy to w ten sposób. Każda próba zmiany tej tendencji jest warta wszystkich wysiłków — stwierdził były szef RE.

Donald Tusk potwierdził, że Małgorzata Kidawa-Błońska może liczyć zawsze na jego wsparcie, a ją samą ocenił jako bardzo dobrą kandydatkę.

Były polski premier w krytycznych słowach wypowiedział się o Jarosławie Kaczyńskim i podkreślił, że ten jak niczym rozkapryszone dziecko, chce mieć wszystko i zrobi bardzo dużo, aby to dostać. Przy tym nie będzie zważał na nic wokół, ponieważ liczy się tylko to, czego on pragnie.

— Znam Jarosław Kaczyńskiego od 30 lat i wiem, że to była zawsze jego obsesja. Kiedy ma władzę, w sposób obsesyjny nie znosi niezależnych bytów. On nie może spać ze świadomością, że ktoś nie jest poddany jego kaprysom — powiedział Tusk w Radiu ZET.

— Tacy politycy są w stanie zrezygnować z politycznie krwiożerczych zamiarów tylko wtedy, gdy natrafią na stanowczość. W Europie nikt nie będzie walczył bardziej o to niż sami Polacy. UE działa inaczej, kiedy widzi, że ludziom zależy — dodał polityk.