Tomasz Lis myślał do niedawna, że to już koniec jego problemów zdrowotnych. Prawda okazała się jednak brutalna. Dziennikarz rozmawiał ostatnio z dziennikarzem, a jego diagnoza go załamała.
Pod koniec zeszłego roku Tomasz Lis wylądował w szpitalu, a media poinformowały o przebytym udarze mózgu, jakiego doznał naczelny „Newsweeka”.
Stan dziennikarza był bardzo ciężki, a lekarze robili wszystko, co w ich mocy, by uratować jego życie. Na szczęście Tomek wrócił do zdrowia już po kilku tygodniach intensywnej rehabilitacji, a przynajmniej tak myślał.
W pierwszym kwartale roku redaktor ponownie trafił do szpitala tym razem z problemami kardiologicznymi.
Nie mógł uwierzyć w swoje problemy zdrowotne, ponieważ stara się prowadzić zdrowy tryb życia. Od lat biega i bierze udziały w maratonach, które stanowią jego największą pasję.
Teraz, jak poinformował go lekarz, będzie musiał raz na zawsze zapomnieć o wysiłku i ulubionym sporcie.
— Jest załamany. Sport zawsze stanowił ważną część jego życia. Tomek jest cały czas rehabilitowany, wciąż walczy, ale zdał sobie sprawę, że już nigdy nie odzyska pełni sprawności fizycznej — ujawnił znajomy Tomasza.
źródło: pomponik.pl