Jerzy Urban

Tłum wiwatuje na cześć Jerzego Urbana. Patologiczne „Urban party” w Warszawie

Jerzy Urban w latach 1981-1989 odpowiadał za propagandę komunistycznego rządu. Te fakty nie przeszkadzają jednak zbytnio najmłodszemu pokoleniu warszawiaków. W stołecznym klubie Iskra miała miejsce impreza pod hasłem „Urban party — napij się z Jerzym Urbanem”.

Na bohatera imprezy utrzymanej w klimacie patostreamerskim czekało mnóstwo wiwatujących osób. Urban przyszedł o lasce i rozsiadł się wygodnie na fotelu. Sympatycy satyryka głośno skandowali jego nazwisko, w związku z czym Urban nie krył wzruszenia.

— Pierwszy raz w życiu, choć żyję 86 lat, jakaś sala skandowała „Urban” — powiedział.

Podczas kontrowersyjnego eventu nie zabrakło kojarzonej z Janem Pawłem II pieśni „Barka” w wersji techno. Jerzy Urban nie omieszkał dać także rad oklaskującej go warszawskiej młodzieży.

– Póki jesteście młodzi i potraficie chodzić bez laski, spierd**e z Polski — doradził.

Cała impreza miała zostać sfilmowana przez dziennikarzy z zagranicy, a nakręcone w jej trakcie materiały użyte do produkcji filmowej o Urbanie. Padły pogłoski o ekipie filmowców, przymierzającej się do nakręcenia serialu dla jednej z zachodnich platform internetowych. „Też możecie być częścią tego wydarzenia!” — napisano w reklamie zachęcającej do wzięcia udziału w evencie.

Impreza została skrytykowana przez szczecińskiego radnego PiS Dariusza Mateckiego:

— Nic bardziej lemingowego dziś nie zobaczycie. Tłum wiwatujący na cześć Jerzego Urbana. Faceta, który od 1989 roku powinien oglądać świat zza krat. Rzecznika mordercy Jaruzelskiego. Siejącego nienawiść względem bł. ks. Jerzego Popiełuszki, a nawet względem św. Maksymiliana Kolbe — napisał na Twitterze Matecki.

źródło: telewizjarepublika.pl, twitter.com

About the Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like these