Szymon Hołownia był gościem Polsat News i zapowiedział „odpalenie politycznej bomby”. Wyjaśnił, jaki będzie jego sposób komunikacji z wyborcami, nie zdradził jednak, czym będzie podróżował po kraju w ramach swojej kampanii.
— Słyszałem już poważnych ludzi, że nie mam szans być powyżej szóstego miejsca. Kładę to między bajki — oświadczył Szymon Hołownia.
Ponadto dodał, że ma nowy pomysł, dzięki któremu zjedna wobec siebie nowych wyborców.
— Już wiem, że nie jest sensowną strategią wpływanie na łowiska, gdzie ktoś już intensywnie wyławia. Trzeba pójść tam, gdzie nikt nie łowi — mówił kandydat na prezydenta.
Zobacz również: Hołownia nazwał Kidawę-Błońską “ciocią Małgosią”. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał
Oświadczył, że zadaniem dla jego sztabu będzie zdobycie kolejnych 10 pkt proc.
— Trudno dziś walczyć o zwolenników Trzaskowskiego. Oni są zmobilizowani i uwierzyli w to, że kandydat partii tak ogranej może być nową jakością i świeżością. Dla mnie największym wyzwaniem jest zmobilizowanie rozczarowanych PO-PiS-em — ocenił były prezenter telewizyjny.
Zdaniem Hołowni ostatnie nieporozumienie PiS z opozycją to typowa „ustawka”, w której obie strony czerpią z takiego działania korzyści.
— Oni jedni drugich potrzebują do swojego istnienia. Świetnie, że się biją o Polskę, ale gdybym wierzył, że Polska składa się z tych dwóch walców, to nie szedłbym do tego wyścigu — powiedział katolicki publicysta.
źródło: rp.pl