Polska przegrała z Argentyną 0:2. Kapitan Robert Lewandowski w czasie meczu nie miał praktycznie okazji do strzelenia gola. Ostatecznie Biało-Czerwonym udało się awansować do 1/8 finału mistrzostw świata. Nie da się ukryć, że jest to wielkie osiągnięcie. Polska wyszła z grupy na mundialu po raz pierwszy od 36 lat.
– Nie wiem, czy szczęśliwa porażka to dobre określenie, ale to porażka, po której możemy być zadowoleni. We wcześniejszych meczach zdobyliśmy cztery punkty, strzeliliśmy gole. Musimy to doceniać. A kolejne spotkanie to będzie dla nas wielkie wyzwanie. Cieszmy się, że gramy z Francją, kolejnym faworytem do wygrania mundialu. Nie mamy już nic do stracenia – mówił Lewandowski w wywiadzie z SE.
Na kolejne pytanie dziennikarza, czy jest zadowolony z gry, polski napastnik odpowiedział…
– Oczywiście, że z tego nie jestem zadowolony. Brakowało utrzymania piłki w środku pola, za szybko też straciliśmy bramkę po wyjściu na drugą połowę. To może nas nie podłamało, ale bardzo wybiło z rytmu. Styl gry jest do poprawy, bo jeśli chcemy stwarzać jakieś sytuacje, to musimy grać bardziej odważnie. Nie możemy się bać wychodzić do piłki. Ja w meczu z Argentyną grałem bardziej na pozycji 8, a nie 9. Ale to poświęcenie dla drużyny było warte. A jeśli chodzi o samo spotkanie, to jest pole do analizy i dużej poprawy. Zdajemy sobie sprawę, z jakim przeciwnikiem będziemy grać, ale na podstawie meczu z Argentyną można będzie sobie zobaczyć, co nie funkcjonowało. Musimy podjąć większe ryzyko, a ta odwaga spowoduje, że nawet takie zespoły jak będą miały z nami problem – podkreślił piłkarz.
Na pytanie o krótką rozmowę z Wojtkiem Szczęsnym przed obroną rzutu karnego, Lewandowski odpowiedział, że motywował swojego kolegę.
– Nic wielkiego (śmiech). Wojtek super to obronił, chyba czuł, że musi być na zero z tym karnym, jeśli sędzia gwizdnął. Obronić dwa karne na jednym turnieju to wielka sztuka i on tego dokonał. Dla mnie to na razie bramkarz turnieju. Fajnie by było, jakbyśmy dalej zaszli, wtedy miałby na to jeszcze większe szanse. Ale na koniec decydowało będzie, kto najdalej zajdzie – dodał Lewandowski.
Piłkarz przyznał, że miał przeczucie, że po porażce nastąpi sukces. Sprawdziło się to w życiu. Wewnętrznie czuł, że Polska awansuje i tak też się stało.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Polska awansowała do fazy pucharowej mundialu 2022 w Katarze. Było gorąco do samego końca
źródło: se.pl / YouTube