Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski skomentował niedawną awarię kolektora w oczyszczalni ścieków „Czajka”. Zapewnił przy tym, że woda w Warszawie jest bezpieczna.
Polityk przyznał, że na „jego barkach spoczywa odpowiedzialność sprzątania po wielu błędach i zaniechaniach poprzedników”. Wyjawił również, jakie są kolejne plany w celu zapobiegania potencjalnym awariom.
Trzaskowski przyznał, że w „Czajce” były wady systemowe i ukryte, przez co trudno było uniknąć ostatnich problemów.
— Rok temu do awarii doszło w miejscu, w którym dochodziło do łączenia rur z tworzywa ze stalowymi, był beton, załamania itd. Po remoncie 106 metrów przesyłu wszyscy byli zdania, że to rozwiązanie będzie jeszcze funkcjonalne przez kilka lat. Tym razem awaria nastąpiła w innym miejscu. Na tej części przesyłu, która nie była naprawiana rok temu. Niedługo będziemy w stanie stwierdzić, co tak naprawdę stało się tym razem, bo dopiero spompowano wodę z tunelu — mówił prezydent Warszawy.
Zobacz również: Błaszczak ostro podsumował Trzaskowskiego i awarię „Czajki”
Ponadto zauważył, że gdyby przed rokiem doszło do wystawienia choć jednej ekspertyzy, nikt by się nie podejmował remontu.
— Ten przesył ma wadę systemową. Cały czas sprzątamy po wszystkich poprzednikach, którzy podjęli mnóstwo błędnych decyzji — podkreślił.
Trzaskowski uspokajał mieszkańców stolicy informując, że awaryjny zrzut ścieków mieści się w tej samej granicy Warszawy, a ujścia wody pitnej znajdują się ok. 10 kilometrów powyżej tego miejsca.
— Woda w stolicy jest bezpieczna, dokładnie tak samo, jak była rok temu, przy pierwszej awarii. Wisła nadal płynie w tę samą stronę. Natomiast poniżej tego zrzutu ścieki są ozonowane, więc jeżeli chodzi o zagrożenie bakteryjne, to ono jest zlikwidowane prawie do zera — tłumaczył prezydent, a po chwili wskazał na innego rodzaju zagrożenia.
— Zanieczyszczenia mogą się zbierać w zakola. Z pomiarów sprzed roku wynika, że zagrożenia nie było już w Płocku, nie mówiąc o dalszym biegu Wisły. Nie mamy do czynienia ze spektakularną katastrofą ekologiczną, choć oczywiście nie możemy problemu bagatelizować — oznajmił.
źródło: wiadomosci.gazeta.pl