W piątek doszło do rozmowy pomiędzy Aleksandrem Łukaszenką a Władimirem Putinem. Politycy poruszyli trudną kwestię dotyczącą sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
— Prezydenci przez telefon wyrazili swoje głębokie zaniepokojenie niektórymi dość agresywnymi działaniami polskich organów ścigania i wojska przeciwko uchodźcom i migrantom — poinformował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Wiadomo, że Łukaszenka poinformował Putina „o krokach podejmowanych przez Mińsk na rzecz deeskalacji kryzysu i udzieleniu pomocy humanitarnej migrantom, a także – o rozmowie telefonicznej z p.o. kanclerza Niemiec Angelą Merkel”.
Rzecznik wyjaśnił, że fakt rozmowy między przywódcami nie załatwia sprawy i w rzeczywistości nie przyczyni się do rozwiązania kryzysu migracyjnego.
— Potrzebne są bezpośrednie negocjacje między Białorusią a UE — stwierdził rzecznik Kremla.
Pieskow dodał, że obaj prezydenci mówili o współpracy rosyjsko-białoruskiej w dziedzinie handlu oraz gospodarki.
— Podczas rozmów strony zgodziły się na kontynuowanie regularnych kontaktów na różnych szczeblach — zaznaczył rzecznik.
Pisaliśmy szerzej o tym, jak w piątek rano opustoszały niektóre obozowiska z migrantami. Za sprawą działań służb białoruskich przemieścili się oni na linię granicy.
— W tych miejscach jest spokojnie, ale służby polskie cały czas czuwają. Może to oznaczać, że dotychczasowe działania polskich służb na granicy są skuteczne — podkreślono.
Z trudną sytuacją na polsko-białoruskiej granicy zmagamy się od kilku tygodni. Szczególny zwrot nastąpił jednak 8 listopada — właśnie wtedy miała miejsce najpoważniejsza próba przedarcia się na terytorium Polski. Od tamtej pory polskie służby nie zaznały spokoju i muszą odpierać ataki migrantów, ściąganych na Białoruś przez reżim Łukaszenki.
Źródło: DoRzeczy.pl, polsatnews.pl, onet.wiadomości.pl