Ostatnie dni w Polsce stały się wyjątkowo gorące i emocjonalne. Wszystko za sprawą masowych protestów organizowanych w wielu miastach. Strajk Kobiet ze względu na swoją siłę nie mógł ujść uwadze władz.
Według rządzących zagrożenia jakie niosą masowe protesty, mogą odbić się na zdrowiu osób najstarszych i tych, wymagających opieki szpitalnej.
Czy grozi nam lawinowy wzrost osób zakażonych? Do problemu epidemiologicznego odniósł się prezes rady ministrów.
Premier Morawiecki za pośrednictwem Twittera skomentował masowe protesty, a przede wszystkim agresję protestujących.
— Niech ta niechęć i wściekłość, którą widzimy na ulicach, skupia się dziś na mnie i na innych politykach, ale niech nie cierpią przez nią osoby starsze, lekarze, policjanci, inne służby państwowe czy zabytki, kościoły i pomniki — napisał Mateusz Morawiecki.
Swój wpis na Twitterze opisał tagiem #STOParbarzyństwu.
Czy słowa premiera poskutkują? Czy młodzież i osoby wspierające strajki pójdą po rozum do głowy? Na dziś o godz. 17.00 zaplanowana jest wielka manifestacja Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w Warszawie przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej.
Zobacz również: Wielki protest w Warszawie. Zwolennicy aborcji ruszyli w stronę centrum
Tłumy ludzi mają wyruszyć z trzech miejsc: Placu Zawiszy, pl. Zamkowego, jak również spod kancelarii premiera w al. Ujazdowskich.
Czy lewicowe organizacje i kobiety będą nadal ostro protestować? Wypowiedź organizatorki strajku Marty Lempart, nie pozostawia złudzeń.
— Nie przyjmować żadnych mandatów. Ani wykroczeniowych, ani drogowych, ani sanepidowskich, czyli tych epidemicznych. Dlatego, że to jest sposób na upokorzenie nas i na przyznanie, że robimy coś złego. Nie robimy nic złego — powiedziała Lempart i przytoczyła słowa Jacka Kuronia: — Nie będę się ukrywał, nie będę walczył z podsłuchami. Ja nie robię nic złego.
Po czym dodała: — I tak samo my: nie robimy nic złego. Wy nie robicie nic złego, wychodząc na ulicę.
źródło: dorzeczy.pl, warszawa.wyborcza.pl